Swallow The Sun, Wolfheart, Adimiron, Lacrima Rotunda, Kraków - 14.12.2015 r.
W grudniowy poniedziałkowy wieczór Iron Realm Productions przyszykowało prawdziwą gratkę dla wielbicieli fińskiego grania - koncert zespołu Swallow The Sun wspieranego przez Wolfheart, włoski Adimiron i naszą Lacrimę. Swallow ostatni raz wystąpiło w Polsce 5 lat temu, więc kazali fanom długo czekać na swój powrót. Z kolei Wolfheart, który dla mnie był głównym gwoździem programu, zawitał do nas po raz pierwszy, gdyż poprzednia trasa z Insomnium, w której mieli uczestniczyć, została odwołana.
Polski support Lacrima wszedł na scenę chyba punktualnie o 19, bo gdy stawiłam się w klubie jakieś 10 minut później, już byli w trakcie koncertu. Nie znam dobrze ich twórczości, więc nie będę się nad nim długo rozwodzić. Frontmanowi trzeba przyznać, że w kontakcie z publiką czuje się jak ryba w wodzie, zapowiadał niemal każdy kawałek, rzucał krótkimi historyjkami... Fanów musiał ucieszyć zagrany na żywo nowy, dopiero co nagrany utwór - zawsze to urozmaicenie do tych, które już wcześniej znali. Publiki jeszcze nie było zbyt wiele, wszyscy raczej spokojnie słuchali, nie udzielając się pod sceną, ale cóż, tak to zwykle bywa przy pierwszych zespołach. Nagłośnienie w Rotundzie do najlepszych nie należy, ale i tak w czasie ich występu nie było tragicznie.
Po stosunkowo krótkim secie Lacrimy na scenie zaczął rozkładać się włoski Adimiron. Grupa gra metal z domieszką progresywnego brzmienia. Przesłuchałam kilka kawałków, z każdym kolejnym żałując, że nie spóźniłam się na ich gig - było naprawdę kiepsko. Na początku trochę żal było wokalisty, który próbował nawiązać kontakt z publiką otrzymując niemal zerowy odzew, jednak słysząc, jak grają i widząc małe zaangażowanie muzyków w to, co robią, żal ten odszedł jak ręką odjął. Po paru utworach uznałam, że czas dać odpocząć własnym uszom i oddałam się między koncertowym pogawędkom w oczekiwaniu na Wolfheart.
Finowie z Wilczego Serca grają bardzo miłą dla ucha odmianę metalu, zwaną przez nich samych winter metalem. Dla niezaznajomionych z ich twórczością małe tłumaczenie - jest to klimatyczny melodyjny death metal. Zespołem dowodzi utalentowany multiinstrumentalista Tuomas Saukkonen, a asystują mu basista Lauri Silvonen, gitarzysta Mika Lammassaari i perkusista Joonas Kauppinen. Tuomas jest stuprocentowym liderem w bandzie - pierwszy album nagrał samodzielnie, drugi (i dotychczas ostatni) ułożył w dużej mierze, ale koledzy z zespołu także mieli w tym swój udział oraz uczestniczyli w nagrywaniu. Niestety Wilczki nie miały na scenie tak dużo czasu, jak bym tego chciała - była to niespełna godzina. W tym roku wyszedł ich najnowszy krążek "Shadow World", który promują na trasie, jednak zaprezentowali materiał z obu płyt mniej-więcej równomiernie. Dopchałam się do barierek, żeby mieć dobry widok i oddać się tym przyjemnym brzmieniom.
Finowie wyszli na scenę w mrocznych strojach okraszonych skórą i ćwiekami - jaka muzyka, takie i ich wdzianka. Zaczęli od "The Hunt" i wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że Tuomasa zupełnie nie było słychać. Wokal był totalnie zagłuszony przez resztę instrumentów, które zresztą też nie grały selektywnie. Szkoda, bo pewnie część ludzi przyszła dla Swallow The Sun, ale chciała przy okazji obczaić Wolfheart, a w takich warunkach przyswajanie nowej muzyki nie jest zbyt efektywne. Jeśli chodzi o kontakt z publiką, Tuomas nie jest zbyt rozmowny, więc tę partię przejął basista Lauri i co chwilę nas zagadywał, zapowiadając kolejne utwory. W bandzie pełni on też rolę chórków, ale o ile wokal czasem przebijał przez instrumenty, tak chórki zupełnie zanikały. Mimo tych niedogodności, fani pod sceną i tak świetnie się bawili, w przerwach między kawałkami wykrzykując tytuły, które chcieliby usłyszeć. W ciągu godziny nie dało się zagrać wielu z nich, jako że Wolfheart ma dość rozbudowane kompozycje, ale usłyszeliśmy całkiem sporo godnych utworów (a właściwie ich wersję instrumentalną, jako że wokalu nie było słychać). Koncert z braku czasu zakończył się bez bisów, kostki gitarowe poleciały w stronę publiki i to by było na tyle. Zespół wypadł ok, jednak przez kiepskie nagłośnienie nie byłam w pełni usatysfakcjonowana, zresztą podobne odczucia mieli znajomi.
Setlista:
1. The Hunt 2. Strength And Valor 3. Aeon Of Cold 4. Ghosts Of Karelia 5. I 6. Zero Gravity 7. Veri 8. Routa Pt. 2
Na koniec zagrało Swallow The Sun, czyli sześcioosobowy skład z Finlandii grający muzykę z pogranicza doom i death metalu. Zespół obecnie reprezentują Juha Raivio (gitara), Mikko Kotamäki (wokal), Juuso Raatikainen (perkusja), Aleksi Munter (keyboard), Matti Honkonen (bas) i Markus Jämsen (gitara). 2015 jest rokiem, w którym wyszło tak wiele nowych metalowych płyt, że ciężko je wszystkie ogarnąć. Swallow nie jest w tym przypadku wyjątkiem - ich ostatnie 3-płytowe wydawnictwo "Songs From The North I, II & III" jest promowane na zimowej trasie. Przyznaję bez bicia, że nie jestem fanką tej grupy, ich muzyka mi zwyczajnie nie wchodzi i do klubu przyszłam specjalnie dla Wolfheart. Lubię doom, ale bardziej oldschoolowy, jak Saint Vitus, czy Pentagram, w związku z czym akurat mnie koncert nie zachwycał. Ludzi było mniej-więcej na połowę górnej sali Rotundy, spodziewałam się większej frekwencji, wiedząc, że StS jest lubiane wśród polskich fanów tego typu muzyki i dodając do tego fakt, że był to ich jedyny występ u nas od pięciu lat. Cóż, nie każdy ma możliwość wyrwać się w poniedziałek, jeśli nie jest z Krakowa/okolic. Nagłośnienie wypadło lepiej, niż w czasie gigu Wolfheart. Fani pod sceną byli bardzo zaangażowani, a zespół nie pozostawał im dłużny, kończąc gig wieloma bisami. W czasie show Swallow The Sun fani Wolfheart mieli okazję pogadać i zrobić zdjęcia z Tuomasem i Laurim, którzy przechadzali się przed salą koncertową. Mimo nagłośnienia pozostawiającego wiele do życzenia i oświetlenia sceny budzącego niezadowolenie wśród fotografów, wielbiciele klimatycznego fińskiego grania opuszczali Rotundę z uśmiechem na ustach, a i panom ze Słoneczka się podobało, patrząc po ich postach na Facebooku.
Setlista:
1. 10 Silver Bullets 2, Rooms And Shadows 3. Hate, Lead the Way! 4. Cathedral Walls 5. Hope 6. New Moon 7. Lost & Catatonic 8. Abandoned By The Light --- 9. The Heart Of A Cold White Land 10. Pray For The Winds To Come 11. Descending Winters 12. Swallow (Horror Pt. 1)
Reasumując, bywało się na lepszych, ale i gorszych koncertach, ten oceniam neutralnie, z chęcią zobaczyłabym kiedyś Wolfheart w lepszych warunkach. Czekam na kolejne doomowe eventy, oby w 2016 roku trafiło się coś oldschoolowego!
|