Livin' In The Past Tour 2015 Scream Maker, Slaveout Koszalin, Pub Graal - 07.02.2015 r.
Debiutancki album Scream Maker został ciepło przyjęty zarówno przez polską prasę, jak i samych fanów klasycznej muzyki heavy metalowej. Jako że grupa w ramach trasy promocyjnej nowego krążka postanowiła zawitać również na Pomorze, to nie mogło mnie na ich występie zabraknąć, zwłaszcza, że bilety kosztowały śmieszne 10 złotych. Koncert odbył się w Pubie Graal - małym, choć bardzo klimatycznym miejscu, często goszczącym mniej znane grupy (choć i gwiazdy pokroju Closterkeller też się zdarzały).
Jako support wystąpić miał zespół Helless z Polic, ale z uwagi na chorobę jednego z członków grupy, chłopaki zmuszeni byli odwołać swój koncert. W ciągu kilku dni należało więc wybrać innego "rozgrzewacza" - wybór padł na młodziutkie (pod względem stażu i wieku muzyków) Slaveout. Kapela posiada na swoim koncie jedno demo i wydaną niedawno EP-kę, ale z uwagi na to, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ma również chrapkę na longplay-a - po tym co usłyszałem w Graalu mogę dać im swoje błogosławieństwo. Kapela szybko rozstawiła się na parkiecie (sporych rozmiarów zestaw perkusyjny oraz cały osprzęt zajął niemal całą scenę), przeprowadziła krótką próbę i o godzinie 19:30 zaprezentowała swoją twórczość przybyłym gościom. Frekwencja może i nie była zachwycająca ale chłopakom to nie przeszkadzało.
Slaveout zaprezentował kawał niezłego, klasycznego heavy metalu spod znaku Dio, Judas Priest czy Iron Maiden. Oczywiście w przypadku gatunku, w którym zrobiono już wszystko, nie może być mowy o żadnej oryginalności, ale trzeba chłopakom przyznać, że to co robią - robią dobrze. Były bowiem wpadające w ucho riffy, refreny które można nucić pod nosem, znakomite solówki Jakuba Szambelana, a i wokalista zły nie był, choć jego głos często ginął pod naporem instrumentów - taki jednak urok miejscówki. Frontman trzymał kontakt z gośćmi, zachęcał do zabawy oraz wspólnego śpiewania i widać, że dobrze się tego wieczoru bawił - i o to chodzi! Oprócz autorskiego materiału, grupa zaprezentowała również covery, w tym "Holy Diver" z repertuaru Dio. Po zakończeniu setu, Slaveout powróciło na bis i zagrało "Anti-Social" Anthraxu, na którym pośpiewać mogła sobie publiczność. Naprawdę niezły występ.
Setlista:
01. Life Tamer 02. Black Gold 03. Slaveout 04. Danse Mentium 05. Heading Out To The Highway (Judas Priest cover) 06. Holy Diver (Dio cover) 07. The Gunner 08. Sister Of Death 09. Crazy Train (Ozzy Osbourne cover) ------ 10. Anti-Social (Anthrax cover)
Wszyscy jednak przyszliśmy zobaczyć ekipę z Warszawy i długo na nią czekać nie musieliśmy, bowiem kilkanaście minut po chłopakach z Goleniowa, na parkiecie zameldował się Scream Maker. Najpierw klimatyczne intro podczas którego wokalista - Sebastian Stodolak - zachęcał gości Pubu do wlania w siebie pozostałości kufli i podejścia pod scenę, a później numer "Nosferatu" rozpoczynający długą, heavy metalową jazdę. Oczywiście grupa podczas swojego występu skupiła się przede wszystkim na ostatnim albumie - narzekać nie można, bowiem "Livin' In The Past" to bardzo dobry krążek, posiadający różnorodne, dopracowane i wpadające w ucho numery. Na żywo wypadły znakomicie, co jest zasługą całego zespołu, gdyż sekcja rytmiczna grała bez zarzutu a solówki Mackiewicza i Wrony robiły odpowiednie wrażenie. Wszystko do siebie pasowało, członkowie grupy doskonale się ze sobą zgrywali i wiedzieli po co przybyli do Koszalina - krzewić heavy metal wśród gawiedzi. Osobno trzeba poświęcić nieco tekstu wokaliście. Ten drobny facet posiada zaskakująco mocny, wysoki głos i porównanie go do Bruce'a Dickinsona jest jak najbardziej na miejscu. Sebastian okazał się również doskonałym frontmanem - takim którego chce się oglądać i który potrafi zagrzewać publikę do zabawy. Oczywiście jak to w przypadku śpiewania w języku Szekspira bywa, czasami wychodzi słowiański akcent, ale to akurat jest do wyeliminowania.
Podobnie jak w przypadku Slaveout nagłośnienie również do genialnych nie należało. Głos Sebastiana słychać było dobrze ale troszeczkę gorzej miała się sytuacja z instrumentami, gdyż niekiedy tłumiła je sekcja rytmiczna. No ale jak już wspomniałem wcześniej, w ciasnej piwniczce ciężko ustawić wszystko tak, aby było dobrze. Koncert trwał około półtorej godziny i dostarczył zgromadzonej publiczności porządnej dawki mocnego grania. Co ważne, kapela zaprezentowała również nowy numer, zapowiadający kolejne dzieło warszawiaków - jeśli reszta materiału będzie trzymała taki poziom jak "All Because Of You", to będzie to solidny krążek. Pod koniec występu nastąpiła mała niespodzianka w postaci coveru Iron Maiden ("Wasted Years"), na którym publiczność mogła zedrzeć sobie gardła, a występ kończyło "Liberty" z EP-ki "We Are Not The Same". Oczywiście wypuścić zespół nie mogliśmy, toteż Scream Maker powrócił na bisy. Najpierw doskonały "Mob Rules" z Black Sabbath ery Dio, a później (nieprzewidziany w setliście) "Kill The King" Rainbow. Też z ery Dio. Świetne zakończenie dobrego występu.
Setlista:
01. Nosferatu 02. In The Nest Of Serpents 03. Deliverance 04. Yesterday's Gone 05. Cisza 06. We Are Not The Same 07. Foolin' 08. All Because Of You 09. Glory For The Fools 10. Spacestone (z fragm. "Another One Bites The Dust" Queen) 11. Confessions 12. Wasted Years (Iron Maiden cover) 13. Liberty ------ 14. Mob Rules (Black Sabbath cover) 15. Kill The King (Rainbow cover)
|