Cannibal Corpse, Embrional, Sphere Alibi, Wrocław - 29.06.2012
29.06.2012 - Jak ten dzień zostanie przeze mnie zapamiętany? Przez ciężki do wytrzymania upał? Przez oczekiwanie na finał EURO 2012? Przez awans w pracy? Czy może ze względu na upojną noc spędzoną w towarzystwie dwóch pięknych kobiet? Niestety awansu żadnego nie dostałem, sexu tym bardziej nie było, EURO mnie rozczarowało i na finał z wielkim utęsknieniem nie czekałem, a upały panowały dużo dłużej niż jeden dzień. Ostatni piątek czerwca zapamiętam natomiast z innego względu, tego dnia po raz pierwszy widziałem na żywo Cannibal Corps, ale po kolei.
Pod klubem byłem w okolicach 18:30, ze względu na panujący skwar, jak i obecność znajomych, moje pierwsze kroki skierowane były do niewielkiego ogródka piwnego. Jak to zwykle bywa podczas takich spotkań, wywiązała się żywa dyskusja, która zatrzymała mnie na tyle długo, że nie udało mi się zobaczyć żadnego suportu.
Co pierwsze mnie zaskoczyło? Ilość ludzi, spodziewałem się że frekwencja będzie dobra, ale na aż tak zabitą knajpę nie liczyłem. Oczywiście odbiło się to nieco negatywnie na ilość powietrza w środku, ale kto by się tam przejmował panującą duchotą? Wszyscy czekali na gwiazdę.
Po chwili wyczekiwania nieco po 21 na scenę wyszła główna gwiazda tego wieczoru. Na pierwszy ogień poszedł otwieracz z najnowszej płyty "Demented Aggression" a za nim dwa kolejne czyli "Sarcophagic Frenzy" i "Scourge Of Iron" już podczas nich był totalny rozpierdol, a w moim odczuciu z każdym kolejnym kawałkiem było jeszcze lepiej. Z "Torture" obecni na koncercie mieli jeszcze okazję zobaczyć w dalszej części "Encased In Concrete", "As Deep As The Knife Will Go" i "Crucifier Avenged". Pod samą sceną oczywiście miazga, publiczność ponosiło do tego stopnia, że nawet raz czy dwa, ktoś przedostał się na scenę żeby sobie z niej skoczyć w młyn, istne szaleństwo. Kiedyś z kumplem zastanawialiśmy się jak to możliwe, że Fisher nie ma szyi, wystarczy być na koncercie żeby się przekonać. Nie wiem jak koleś to robił, ale mimo panującej duchoty i jak by na to nie patrząc intensywności samego koncertu cały czas napieprzał dynią kiedy tylko mógł. Trzeba oddać wokaliście Kanibali, że świetny z niego frontman, bo poza testowaniem wytrzymałości swojego karku, również kontakt z publicznością ma bardzo dobry, a już wprowadzanie między kolejnymi kawałkami, polskich zwrotów typu "duże cyce" (co niemal wszystkich rozbawiło) czy jakżeby inaczej "kurwa mać" wywoływało euforie. Oczywiście poza kawałkami z nowej płyty nie mogło zabraknąć klasyków, takich jak "Make Them Suffer", "I Will Kill You" czy też określonego przez jednego z moich znajomych "kanibalowym Raining Blood" "Hammer Smashed Face", który zagrany na koniec urwał mi dupę, tak że nie było co zbierać...
Podsumowując, koncert REWELACYJNY, jeżeli ktoś się zastanawiał czy zawitać tego dnia do Alibi i ostatecznie odpuścił, powinien sobie pluć w brodę, bo naprawdę ma czego żałować, Jedyny minus to jak zawsze w przypadku świetnych koncertów, chciałoby się więcej. Pozdrowienia dla Gumbiego, Luxa (częściej wpadaj do Wrocka na koncerty), Aśki oraz "Janusza".
Setlista:
01. Demented Aggression 02. Sarcophagic Frenzy 03. Scourge Of Iron 04. Disfigured 05. Evisceration Plague 06. The Time To Kill Is Now 07. Crucifier Avenged 08. Covered With Sores 09. Born In A Casket 10. I Cum Blood 11. Savage Butchery 12. Encased In Concrete 13. As Deep As The Knife Will Go 14. The Wretched Spawn 15. I Will Kill You 16. Priests Of Sodom 17. Unleashing The Bloodthirsty 18. Make Them Suffer 19. Hammer Smashed Face 20. Stripped, Raped And Strangled
|