01. I Seek No Other Life 02. High And Low 03. Sealing My Fate 04. Temple Of The Sun 05. Akhenaton 06. My Mystic Mind 07. Trail Of Murder 08. As Daylight Breaks 09. Someone Else's Life 10. Setting Fire To The Earth 11. Older And Wiser
Na niniejszy album czekałam jak Żydzi na Mesyjasza od kiedy zobaczyłam wspólne zdjęcie pana Thomena z panem Rolandem na portalu społecznościowym, wietrząc, że nie spotkali się na jednego drinka, lecz aby stworzyć Euro-power-metalową super grupę! Tak założyłam ja, która swoją przygodę z metalem zaczęła właśnie od Blind Guardian z Thomenem i Helloween z Rolandem, płyt bardzo, ale to bardzo melodyjnych, niemniej jednak mocno osadzonych w podłożu, i oczywiście od razu podniosłam poprzeczkę do poziomu pierwszego Masterplana, czego się nie robi, ale wierzę w pana, panie Rolandzie.
W międzyczasie zdążyłam jeszcze obadać resztę składu, pan Urban, którego słyszałam kiedyś z Bloodbound oraz ekipa z... Visions Of Atlantis, Dreamscape i Edenbridge, które to power metal rozumieją nieco inaczej, w związku z czym przestałam się spodziewać kolejnego Masterplana, a nastawiłam się na rzyganie tęczą i trykające się jednorożce. (W gruncie rzeczy to pan Mario z Visions Of Atlantis jest hersztem tej spółki, a Roland i Thomen jego gośćmi i Bardzo Dobrymi Przyjaciółmi).
Koniec gdybania, jedziemy z pierwszym singlem "High And Low". Syntezatory, galop, jednak trochę Masterplan, dobry wokal (hardrockowo, bez piania), melodia, melodia i jeszcze więcej syntezatorów. Jak ktoś lubi taki powerek i nie wstydzi się do tego przyznać, to jest mu dobrze. Drugi singiel "I Seek No Other Life" utrzymuje tempo i styl, do tego jest więcej gitar i popisowe "słuchajcie jak umiem szybko grać na perkusji". Natomiast trzeci singiel "Sealing My Fate" to ballada z szybszymi partiami gitarowymi, 100% stylu Hammerfalla. (Hammerfall w ulubionych na profilku) W końcu rozmawiamy o wokaliście, który nazwał jeden ze swoich zespołów "Bloodbound", tak czy nie.
Jako że single są na początku playlisty, resztę płyty oceniam osobno. Instrumentalny "Temple Of The Sun" przenosi nas powoli do starożytnego Egiptu, w którym rządzi "Akhenaton". Jest nieodzowny dla tego tematu motyw melodyczny z Bliskiego Wschodu, trochę cięższe riffy, nawet chyba delikatny pogłos do wokalu w zwrotkach dodali, ale już refren główki nie urywa i solówka jest poza klimatem. Czegoś mi tu brakuje, mówię ja, która mam gipsowego Anubisa na biurku.
"My Mystic Mind" znowuż przypomina mi Helloween z okresu, ja wiem, "The Time Of The Oath". Nie unikam porównań do innych zespołów, bo Serious Black raczej nie aspiruje na pionierów nowego gatunku, tylko opierają się o to, co już wypracowano w melodyjnym power metalu. Problemem jest, że wszystko na tym albumie jest dobre technicznie, ale brak tej iskierki, która sprawia, że zakochujesz się w jakiejś płycie (z ludźmi jest chyba podobnie). Do końca albumu niestety nic już nie przykuwa uwagi, zostaje mi tylko dołożyć, że utworem tytułowym mogą bez problemu reprezentować Czarnogórę na Eurowizji.
Oczywiście, że przesadziłam z oczekiwaniami wobec tej płyty, tak niestety często bywa z super grupami, że zbierają się muzycy dobrzy w swoim fachu, wszystko zostaje nagrane profesjonalnie ale bez chemii. Fanom gatunku można polecić, ale nie lecą czapki z głów, kapcie z nóg, ani biustonosze z... Ech, ciekawsze rzeczy poszczególni muzycy mają na koncie swoich starych zespołów, po prostu taki średni power metalowy album nie ma startu do starych Blindów czy pierwszego Masterplana. (Do pierwszego Masterplana nic nie ma startu, ale ćśśś...).
Grupy nie znam, nie słuchałem i może dobrze. Co do samej recenzji: - czemu nazwiska są oznaczone kursywą, a nazwy zespołów i płyt pogrubieniem? Te ostatnie wystarczyło by oznaczyć cudzysłowem. Resztę wystarczyło napisać bez żadnych oznaczeń. - HammerFall!!! Kiedy wy się wreszcie nauczycie?! - Te ciągłe przyrównanie do "Masterplana" wali po oczach - Ten album ["Masterplan"] nie ma startu do "Keeperów" Dyniowatych. Więc napiszę tak - nic nie na startu do Keeperów, ale cśś... Jeszcze ktoś usłyszy :) Reszta recenzji okej. Oceny nie komentuję, bo nawet nie znam tego zespołu.
Mongoloid
[ nie@mam.pl ]
17-02-2015 | 10:00
Recenzja wydaje sie wywazona. Po przesluchaniu kawalka z teledysku stwierdzam totalne przecietniactwo w do bolu oklepanym stylu muzycznym. Raczej nie siegne po muzyke Powaznie Czarnych ;)
Lucy
[ swordmaid@wp.pl ]
17-02-2015 | 14:47
Przyrównywanie do innych zespołów bardzo się przydaje właśnie w sytuacjach, kiedy ktoś nie słyszał materiału, a chce go gdzieś umiejscowić. Akurat przy tej płycie wygodniej niż przy innych recenzjach było mi się posilić własnymi ulubionymi płytami, żeby skonfrontować oczekiwania i określić styl nowego projektu.
Natomiast od kursywy, wytłuszczenia i części interpunkcji się stanowczo odcinam, bo to nie moje dzieło ;)
gumbyy
[ metalside_at_go2.pl ]
17-02-2015 | 20:09
"czemu nazwiska są oznaczone kursywą, a nazwy zespołów i płyt pogrubieniem? Te ostatnie wystarczyło by oznaczyć cudzysłowem. Resztę wystarczyło napisać bez żadnych oznaczeń."
ot tak, żeby było "ładniej" ;) Przez lata treść w recenzjach była jednolita, a od pewnego czasu mamy taki format.
ps. duble posprzątane :)
Ziomaletto
[ ziomaletto@gmail.com ]
22-02-2015 | 11:12
@Gumbyy: Rozumiem. Jestem jednak nieco przyzwyczajony do oznaczania nazw utworów i albumów cudzysłowem. ;) Dzięki za usunięcie zdublowanego posta. @Lucy: Jednakże "Masterplan", jak mówiłem, ma się nijak do power metalowej legendy i twórcy gatunku spod znaku Helloween. Zresztą, porównywanie porównywaniami, ale pod tym aspektem też nie należy przesadzać.
Ziomaletto
[ ziomaletto@gmail.com ]
23-02-2015 | 08:44
Anyway, sądzę, że Serious Black jeszcze zaprezentują coś ciekawego. ;)