Łódzko-pabianicka formacja Cornada powstała w 2011 roku i w swoim dorobku ma EP'kę zatytułowaną "End Will Purify Us" oraz debiutancką płytę "Last Man Standing", która ukazała się pod koniec 2013 roku. I tym dużym krążkiem zajmiemy się w tej recenzji.
Osiem kompozycji i niespełna 40 minut muzyki jest programem tego wydawnictwa. Cornada prezentuje death metal bardzo mocno podszyty groove, zresztą muzycy nie przepadają za szufladkowaniem, bo sami o sobie piszą tak: "Szczerze mówiąc, nie wiemy czy w czasach, gdy wszystkie gatunki muzyczne mieszają się w tę i we wte komukolwiek zależy, czy opisujemy się jako selektywna mieszanka tech-grindu z pikantną szczyptą modernistycznego industrialu czy jako inne gówno".
Jakby jednak nie patrzeć zespół dosyć mocno eksploruje death metalowe poletko i rzeczywiście sporo w tym graniu jest groove. Dominują raczej średnie tempa, ciężkie riffy i mozolna praca sekcji. Gra instrumentów sprawa bardzo dobre wrażenie i wszystko elegancko się zazębia. Gorsza sprawa jest ze stroną wokalną, bo Kris wydziera się dosyć monotonnie. W zasadzie przez cały materiał mamy jeden rodzaj growlu i na dłuższą metę jest to trochę nudne i męczące, aczkolwiek sama barwa głosu jest całkiem przyjemna i nieźle pasuje do tak granej muzyki.
Kompozycje poukładane są ze sporym wyczuciem, nie ma w nich zbytnich dłużyzn i całkiem przyjemnie się ich słucha. Na wyróżnienie zasługuje instrumentalny "Art Of Destruction", który zaskakuje delikatnością i zwiewnością. Świetny przerywnik przed finałem w postaci prawie siedmiominutowego "Art Of Creation". Ten ostatni numer na płycie zrobił na mnie największe wrażenie. Sporo w nim jakiejś psychodelii i niespokojnego, pokręconego klimatu. Fajnie jakby zespół w przyszłości częściej zanurzał się w tego typu graniu.
Jak na pierwsze wydawnictwo i krótki okres funkcjonowania zespołu, Cornada wychodzi z tej przeprawy obronną ręką. Muzycznie jest z czym "wyjść do ludzi" i wstydu nie ma. Powiem więcej - sporo jest w tym graniu potencjału. Oczywiście są mankamenty, którymi zespół w przyszłości powinien się zająć, no ale to już wola muzyków. Ogólnie jestem na tak i na pewno sprawdzę kolejne wydawnictwo podpisane Cornada.
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 30.06.2014 ]
|