Rock'n'roll nie należy do najbardziej rozchwytywanych gatunków w Polsce. Dlatego cieszy, kiedy jego wpływy można usłyszeć na dokonaniach zespołu młodego i ambitnego, grającego z dużym poszanowaniem dla tradycyjnych brzmień żywcem wyjętych z lat 70, a może nawet 60-tych. Mowa o krakowskim The Ribalds, w którym zapał do tworzenia muzyki i spory potencjał to cechy dominujące.
Grupa powstała w lecie 2012 roku, a swoją pierwszą EP-kę zdołała wydać jeszcze pod koniec tego samego roku. Prawdziwy wiatr w żagle formacja złapała zatrudniając nowego basistę, Marcina Swornika zwanego Rudym, który jak się okazało, doskonale wpisał się w repertuar grupy. Ponadto na albumie można usłyszeć Justynę Nazaruk, wokalistkę o interesującej barwie głosu, Macieja Bodzka, gitarzystę grającego ostro i zadziornie oraz Macieja Stacha, bębniarza odpowiedzialnego również za miksowanie ścieżek i mastering. Ta czwórka czerpie z klasyki rocka pełnymi garściami, przy czym zachowuje swój oryginalny styl. Ich muzyka doskonale oddaje ducha klasycznego, brytyjskiego rock'n'rolla.
"Intimidating Talking" to niezwykle porywający kawałek utrzymany w szybkim, ale jednostajnym tempie i zadziornym klimacie. Jest krótki, zwięzły i daje kopa. Słychać, że muzycy zdecydowanie dobrze czują się właśnie w takim stylu. Drapieżny głos wokalistki elegancko wpasowuje się w ten materiał. Jednak jak się okazuje, potrafi ona również zaśpiewać w sposób delikatny i poruszający czego dowodem jest "Helplessness". Przyznam, że to w tym numerze wtapiam się w jej urzekający głos. Samo wykonanie tej ballady brawurowe, jednak od strony gitarzysty brakuje mi nieco jakiegoś krótkiego sola pod koniec utworu. "Chosen Mind" to również spokojny, wyciszony kawałek z ekspresyjnym zakończeniem. Interesujący, nostalgiczny. Utwór "Backstage" to kolejny drapieżny kąsek w bluesowo-rockowej oprawie. Tu pole do popisu ma gitarzysta. Kompozycja palce lizać. "At A Fast Rate" oraz "A Revolutionary Eye" to w dalszym ciągu dynamiczne hiciory z prostym, jednostajnym rytmem i ciętymi zagrywkami. Słucha się rewelacyjnie.
EP-ka The Ribalds to hard rockowa moc z powiewem świeżości. Zagrane to wszystko z pazurem, ale i z nutką melancholii. Wszystkich kompozycji słucha się wyśmienicie. Niewiele istnieje młodych zespołów grających w takim stylu. Wyjątkowo oceny nie wystawiam, gdyż to nie jest pełny album. Liczę jednak, że gdy takowy się pojawi, będę mógł wystawić ocenę maksymalną.
W ramach ciekawostki - zespół niedawno skończył nowy numer, który zapewne ukaże się na debiutanckiej płycie. Kawałek niczym nie ustępuje numerom zawartym na EP-ce, ale o nim kiedy indziej. Póki co, ze swojej strony życzę grupie The Ribalds dużo sukcesów w muzycznej karierze, bo naprawdę na to zasługują.