Sarke to projekt, który powstał w 2008 r. w Oslo w Norwegii za przyczyną pana Sarke - znanego z innych black metalowych projektów. Zaprosił on do współpracy doświadczonych muzyków z naczelnym mizantropem norweskiej sceny - Nocturno Culto - na czele. Panowie w 2009 roku debiutowali albumem "Vorunah".
Na początku płyty atakuje nas perkusyjna kanonada i wkręcający się w głowę riff. Za chwilę dołącza do tego charakterystyczny wokal a ja... a ja zastanawiam się, czy nie słucham przypadkiem kolejnego wyziewu Darkthrone? Pierwszy utwór stylistycznie jest bardzo bliski temu, co można znaleźć na ostatnich albumach Norwegów. "Primitive King"- bo o nim mowa - nie do końca jest jednak taki prymitywny - kawałek w połowie zwalnia wręcz doomowo, tylko po to, aby za chwilę znowu się rozpędzić do średniego tempa wgryzającym się w czaszkę, prostym riffem. Heavy? Thrash? Black? Wszystkiego tu po trochu a to dopiero pierwszy kawałek!
Dalej jest coraz ciekawiej. W brudne brzmienie i minimalistyczny klimat genialne wplatane są motywy klawiszowe, które potęgują tylko niepokojący nastrój ziejący od płyty, a które mogą kojarzyć się z niektórymi dokonaniami Ulver. Dzieje się tak choćby w utworze tytułowym, czy jednym z moich ulubionych "Old". Tutaj znowu powtarza się motyw zwolnienia w połowie utworu i budowanie za pomocą klawiszy zimnego, niepokojącego klimatu. Przełamanego jednak heavy metalowym riffem zagranym z blackowym brudem i urwanym nagle na koniec utworu. Płyta utrzymana jest raczej w średnich i wolnych tempach, co bynajmniej nie jest zarzutem. Muzycy nigdzie się nie spieszą, lecz konsekwentnie budują atmosferę albumu dokładając kolejne utwory jak elementy układanki. Dzięki temu album łykam jako zwartą całość. Chociaż mogę wyróżnić oczywiście kompozycje będące moimi ulubionymi. Posłuchajcie "13 Candles"! Wolny, snujący się riff, klawisze rozpoczynające utwór i odpychający wręcz wokal Ted'a, który zdaje się tu śpiewać na siłę, znowu są przyczyną niepokoju słuchacza. Nie sposób przejść też obojętnie wobec "Dead Universe" - to już typowa blackowa sztuka. Widać Nocutrno przypomniał sobie czasy "Transilvanian Hunger". Dwuminutowy utwór to szybkie tempo, obłąkany riff i bardzo oszczędny tekst mówiący o wszechogarniającej śmierci. Kończy się dość nieoczekiwanie i tym samym dochodzimy do końca płyty.
"Vorunah" to album, który nie jest prosty w odbiorze. Pomimo pozornej prymitywności i prostoty, uważam, że dzieje się tam sporo. To ciekawa wypowiedź artystyczna doświadczonych muzyków, którzy jednak nie tworzą muzy lekkiej, łatwej i przyjemnej. Klasyczne riffy okraszone są czarnym klimatem. Nad wszystkim unosi się atmosfera odizolowania, złości, mizantropii. Jeśli lubicie black metal, w którym niekoniecznie chodzi o jak najszybsze granie, wielbienie rogatego czy rozbudowane orkiestrowe aranże - Sarke przypadnie Wam do gustu. I będziecie do niego wracać.
Michał / [ 29.10.2013 ]
|