Nowy album od Heaven Shall Burn zatytułowany "Veto", którego premiera nastąpiła 22 kwietnia 2013 roku, jest ewolucyjnym arcydziełem. Na krążku słychać zmiany, w porównaniu do rutynowych albumów: "Antigone" i "Invictus".
Po trzech latach przerwy od pracy w studio, niemiecka kapela przerwała monotonię i zrezygnowała ze schematów rządzących w poprzednich latach. Zafundowała nam natomiast dawkę świeżego i równie mocnego materiału. Niebywała masa melodii, świetny wokal i delikatne zabawy z elektroniką tworzą idealną harmonię dla ucha. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik, perkusja znakomicie łączy się w całość z gitarowymi riffami, co od początku działalności kapeli, nie było aż tak wyraźne. Przesłuchując cały album nie mogłam odeprzeć wrażenia braku basu, który gubił się w całości. Utwory mają to do siebie, że potrafiły mnie zaskoczyć. Zmiany tempa, przechodzące z niepozornego intro w brutalne brzmienia. Ogólnie rzecz biorąc, jest to genialny zabieg - słuchacz dostaje dawkę nieposkromionego i nieprzewidywalnego kopa.
Tematyka utworów to jedyny stały element - HSB postawiło oczywiście na politykę. Informują o tym nie tylko teksty, ale również okładka. Wykorzystano tu obraz pod tytułem Lady Godiva, autorstwa brytyjskie pisarza i malarza John Maler Colliera. Przedstawia on nagą kobietę na koniu - symbol sprzeciwu. Owa dama, przeciwstawiła się swojemu mężowi, gdy ten chciał podnieść podatki. Wykorzystanie tego dzieła w postaci graficznego wsparcia najnowszej płyty, to bardzo dobre posunięcie ze strony kapeli. Muzycy zobrazowali tym samym motyw przewodni ich twórczości na "Veto". A propos polityki. Kapela nie wstydzi się ujawniać swoich społeczno-politycznych poglądów, wręcz przeciwnie, muzyka najpełniej oddaje ich buntowniczość. Mocne, brutalne i nie raz dające po dupie riffy dają do myślenia. Dodatkowym aspektem jest wplątywanie w utwory postaci z zapleczem historycznym. Każdy, kto chciałby bliżej się zapoznać z tym, co chodzi po głowie muzykom HSB, ma to podane jak na talerzu. Śmiałe posunięcia ze strony niemieckiej kapeli, pokazują prostotę ich przekazu. Głowienie się nad przekazem zawartym w słowach jest tu całkiem niepotrzebne.
Cóż więcej dodać? Nie widzę wad na tym albumie. Najchętniej chłonęłabym go każdą komórką swojego ciała. HSB z powodzeniem wygrzebało się z rutyny i utartych przez lata schematów. Bez żadnych wątpliwości, polecam tę płytę. Jest to niesamowita konstrukcja, solidna porcja dobrego grania, zarówno pod względem muzycznym, jak i przekazowym. Od zawsze imponowała mi ta kapela. Każdy fan nie powstydziłby się ich twórczości na "Veto". Przegenialna aranżacja, dobre zabiegi w granicach rozsądku, co daje album dobry w smaku i proszący się o dokładkę.
Mary / [ 07.10.2013 ]
|