Pełni scenicznej energii muzycy z południa Francji, tworzący metalcore'owego potwora "In Other Climes", powracają z nowym materiałem. Po czterech latach, wypełnionych intensywnym koncertowaniem w całej Europie, do którego z powodzeniem można zaliczyć również kilkukrotne wizyty w Polsce, przyszedł wreszcie czas na następcę dobrze przyjętej płyty pod jakże wyniosłym tytułem "The Final Threat". Warto zauważyć, że w składzie zespołu zaszły zmiany personalne, których bezpośrednim efektem - jest zawartość muzyczna nowego krążka. Jednak nie należy się spodziewać rewolucji w stosunku do poprzednich dokonań nicejczyków.
Pierwszą słyszalną zmianą, którą oceniam jednoznacznie pozytywnie, jest zmiana na pozycji wokalisty - poprzedniego JC, znanego m. in. z talentu do uszkadzania mikrofonów, zastąpił o wiele młodszy Mike. Wcześniej wokale na płytach IOC wahały się od bardzo głębokiego growlu do hardcore'owego wrzasku. Teraz można w zasadzie uznać go za stosunkowo jednostajny, mało zróżnicowany, ale za to bardzo czytelny - wprawne ucho usłyszy z pewnością każde słowo. Problem tylko w tym, że teksty na "Empty Bottles & Wasted Nights" nie zawierają w sobie zbyt wiele treści - wskazuje na to już sam tytuł. Przekaz w nich zawarty: hedonistyczny sposób na życie oparty na piciu ogromnych ilości alkoholu i imprezowaniu, jest widocznie zespołowi bardzo bliski. Zobrazowano go zresztą w teledysku do "This Is Your Time". Polecam go jednak jedynie fanom o większej odporności na doznania wizualne. Z drugiej strony, być może to miła odmiana po kawałkach najeżonych emocjami, zachętą do walki i udowadnianiem sobie własnej wartości ? Kończąc wątek dodam tylko, że w nowych tekstach o wiele więcej wulgaryzmów. Niby nic dziwnego - skoro muzyka mocna to i słowa powinny takie być - jednak do mnie to nie przemawia.
Kolejnym niewątpliwym plusem nowej płyty Francuzów jest praca gitar, a dokładniej solowe partie oraz wysoko zagrane melodie. Stało się tak za sprawą zmiany gitarzysty - miejsce Juliena zajął Cyril, koncertujący z zespołem przed kilkoma laty, w zastępstwie za wyżej wspomnianego właśnie. Pośród sprawdzonego przepisu na muzykę, złożoną ze świdrujących riffów, przytłaczającej gry perkusji oraz okazjonalnych chóralnych krzyków w refrenach ( "This Is Your Time" czy "Live. Love. Learn. Lead. Live" ), jego popisy dodają całości rumieńców w tak sprawny sposób, jak w utworach "As We Still Fight" oraz "In A Blink Of An Eye". Produkcja również sytuuje się na wysokim poziomie, co przy muzyce stosunkowo hermetycznej odgrywa wielką rolę - garażowe brzmienie byłoby tutaj nie do zniesienia. Miło zaskakuje w szczególności brzmienie basu, miejscami wysuniętego nieco przed gitary, co sprawia, że muzyka wydaje się wzbogacona o dodatkowe brzęczące elementy.
Wśród minusów, których nie sposób puścić mimo uszu, wymieniłbym patetyczne intro, przypominające ni to muzykę filmową, ni to ścieżkę dźwiękową znaną z gali bokserskich. Ponieważ album jest niezwykle spójny, po dłuższym przesłuchiwaniu może sprawiać wrażenie, że jeden utwór zlewa się z drugim. Cóż, oryginalność kompozycji nigdy nie była silną stroną muzyków IOC, ratowała ich natomiast forma na koncertach. Wyrażam nadzieję, że premierowe kompozycje wypadną na żywo równie dobrze, jak prawdziwe petardy znane z poprzednich płyt. Na szczęście, najnowsze dzieło królów balangi z Nicei ma również kilka urozmaiceń. Wymienię tu chociażby dźwięk syreny w "Another Chance", akustyczne intro do "Black Metal Hugs" czy gościnny występ wokalny Fabio (Paura) w utworze "As We Still Fight".
Chociaż In Other Climes nagrywa płyty na przyzwoitym poziomie, daleko im jeszcze do pierwszej ligi metalcore'a. Pytanie tylko, czy zechcą kiedykolwiek do niej wejść, traktując tworzenie muzyki i koncertowanie wyłącznie jako hobby. Jeśli pomimo to kiedyś odczują taką pokusę, powinni być może zrezygnować z poprawnie wyuczonej automatyki na rzecz nowych inspiracji.
Kuba Jaworudzki / [ 27.02.2013 ]
|