Przyznaje się całkiem szczerze i bez bicia, że do tej pory nie miałem styczności z muzyką zespołu Luna Ad Noctum. Dlaczego? Nie wiem. Po prostu nasze muzyczne drogi jakoś nie miały okazji się przeciąć i... nic innego nie przychodzi mi do głowy. No cóż... jak to mówią - lepiej późno niż wcale. Koniec końców czwarta studyjna płyta tego zespołu od trzech tygodni zajmuje sporo z mojego czasu, który mogę poświęcić na słuchanie muzyki.
Materiał zawarty na "Hypnotic Inferno" black metalem stoi, ale... takie postawienie sprawy to byłoby cholernym uproszczeniem sprawy. Oczywiście podstawą jest wspomniany już gatunek - co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Jednak sporo w tym wszystkim thrash, czy nawet heavy metalowych (świetnie klasyczne solówki!) dodatków. Na całej płycie można usłyszeć sporo takich "zapożyczonych" patentów, czy zagrywek. Ponadto nie brakuje klawiszowych plam i jest sporo kombinowania w poszczególnych kompozycjach. Tutaj muszę od razu przyznać, iż w tym temacie to jest po prostu doskonale. Muzycy jakby szóstym zmysłem wyczuwali kiedy należy zmienić tempo, zwolnić, czy też akurat przyśpieszyć. Dzięki temu numery są dosyć dynamiczne i sporo się w nich dzieje. Na całej płycie zupełnie nie ma nudy i kawałki przelatują w zasadzie nie wiadomo kiedy.
Instrumentalnie jest to doskonale poukładana płyta. Sporo świetnych riffów i miodnie heavy metalowe solówki. Sekcja nieźle to wszystko uzupełnia i tutaj słowa uznania dla perkusisty Dragora (a dokładnie to Dragor Born In Flames), który odwala kawał znakomitej roboty. Gra ze sporym wyczuciem, często pod gitarowe riffy, a i kiedy trzeba przypie... przyć, to ładuje na dwie stopy z furią karabinu maszynowego. Wokalnie - tutaj nie ma co się wygłupiać. Black metalowy skrzek pasuje idealnie. Do tego dokładamy klawiszową symfonię, która w odpowiednich momentach dokłada kapitalne tła. Bardzo przypasowało mi, że klawisze nie są nachalne i nie słychać ich cały czas. Za to pojawiają się znienacka i doskonale dokładają klimatu. Do tego świetne brzmienie - jest dosyć potężnie i z rozmachem, nie brakuje głębi i przestrzeni. Słucham tego materiału od kilku tygodni i nie zdarzyło się, żebym po jednym przesłuchaniu odpalił coś innego. Ta muzyka w sobie jakąś taką hipnotyzującą moc, że chce się jej słuchać ponownie.
Poszczególne numery poskładano z wielkim wyczuciem i smakiem. Bez znaczenia, czy kawałek od początku do końca pędzi jak szalony, czy też jest z grupy tych wolniejszych. Cała płyta trzyma dosyć równy i wysoki poziom. No może pod koniec ciśnienie nieznacznie opada, ale to tylko takie delikatne wrażenie. Albo po prostu numery, które robią na mnie największe wrażenie zgromadziły się na początku tego albumu. To jak już "michałki" zostały wywołane do tablicy - to zapraszamy. Od pierwszego odsłuchu najbardziej pozamiatał mnie kawałek "Fear Technique". Zaczyna się dosyć zaskakująco, bo heavy metalową melodią, taką dosyć old schoolową. Później oczywiście utwór nabiera rumieńców i poziom łomotu ostro wzrasta. A co mnie tak urzekło? Wspomniana początkowa melodia, która w różnych wariacjach przewija się przez cały numer. Od tego "intro", poprzez zwrotki, refreny, solówkę i tak do samego końca. Niesamowita sprawa i świetny patent. Świetny też jest "Fleshless" ze swoją ogromną mocą i ciężarem. Nieźle w głowę wbił mi się "Hallucination Twisted Claw", z małą niespodzianką dla polskich fanów.
Muzycy zespołu Luna Ad Noctum nagrali niebanalną płytę. Słychać od początku do końca, że to wszystko jest przemyślane i poukładane według wcześniej zamierzonego planu. Na tym albumie nic nie dzieje się przypadkowo i pochopnie. Materiał leży jak skrojony u najlepszego krawca. Sporo w tym wszystkim muzycznej wizji i fantazji. To nie jest nawalanie black metalu na zasadzie darcie mordy, trzy akordy i blasty. Muzycy do tej bazy dołożyli sporo innych elementów, spojrzeli szerzej i wyszło to bardzo dobrze. Jak napisałem wcześniej - nie mam pojęcia jak to wyglądało na poprzednich płytach, ale to co słyszę na "Hypnotic Inferno" zadowala mnie jak najbardziej. Na pewno będę często wracał do tego materiału, bo muza jest po prostu przednia.
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 22.02.2013 ]
|