01. Karma
02. Monopoly On Truth
03. Storm The Sorrow
04. Delirium
05. Internal Warfare
06. Requiem For The Indifferent
07. Anima
08. Guilty Demeanor
09. Deep Water Horizon
10. Stay The Course
11. Deter The Tyrant
12. Avalanche
13. Serenade Of Self-Destruction



Epica to holenderski zespół będący od dłuższego czasu jednym z liderów symfonicznego metalu. W przeciągu dziesięciu lat działalności wydali już pięć studyjnych długograjów na każdym urozmaicając i wzbogacając swój styl. Na piąty zatytułowany "Requiem For The Indifferent" kazali sobie czekać najdłużej, bo aż trzy lata. Czy się opłacało?

Na pewno mamy kolejny krok w kierunku wspomnianego wcześniej wzbogacenia stylu. Muzycy od początku zapowiadali rozwinięcie pomysłów z poprzedniego, najcięższego jak dotąd albumu "Design Your Universe". Zgodnie z obietnicą mamy więc więcej wkładu nowego gitarzysty - Isaac'a Delahaye'a, czego rezultatem są najbardziej jak dotąd rozbudowane gitarowe solówki, jak np. na drugim singlu "Monopoly On Truth". Muzycy niewątpliwie z tych eksperymentów są dumni, o czym świadczyła nowatorska forma wypuszczenia singla, mianowicie co tydzień dodawano nową wersję z kolejną warstwą instrumentalną. Bardzo ciekawy zabieg.

Pod względem "ciężaru" nie pobito jednak swojego poprzednika, cały album zarówno pod względem chórów, gitar jak orkiestry jest o wiele bardziej stonowany w stosunku do pozostałych. Na pewno jednak miłym zaskoczeniem jest tu wokal. Simone Simons z każdym kolejnym albumem czyniła wyraźne postępy, śmiem jednak twierdzić, że na "Requiem" osiągnęła swoją życiową formę, odnajdując się w każdych rejestrach. Niejednokrotnie to ona ratuje część materiału przed pomijaniem i spisaniem na straty. Każdy miłośnik metalowo-symfonicznych klimatów znajdzie na tym krążku coś dla siebie, nie braknie na nim szybkiego i energicznego grania, wolnych ballad, oraz monumentalnych epików. Szczególnie tym ostatnim Holendrzy zdobyli moje uznanie, bowiem zamykający płytę utwór "Serenade Of Self-Destruction" wręcz wbija słuchacza w fotel! Mimo prawie dziesięciominutowej długości ani przez chwilę się nie nudzi powalając swoim magicznym klimatem.

Były brawa, teraz pora na minusy. Po pierwsze album jest strasznie nierówny. Znalazłem na nim sześć utworów, które od rana nie schodzą z odtwarzacza i kolejne sześć do których póki co nie mam najmniejszej ochoty wracać. Niektóre wręcz wieją nudą, w innych całkowicie zniechęcają growlowe wstawki lidera kapeli Marka Jansena, wiele nagranych jest tak jakby bez wyraźnego pomysłu i spójnej koncepcji. Szczególnie zawiodłem się przy tytułowym "Requiem For The Indifferent", który zupełnie się nie udał, psując dotychczas udaną passę "tytułowców". Do minusów (tym razem z kategorii "wizualnych") zaliczam też całkowicie nieudaną okładkę. Zamiast zachęcać do postawienia na "ołtarzyku" z pozostałymi w tym przypadku mam ochotę schować w najgłębszych czeluściach piwnicy i nigdy do niej nie wracać. Łysa, goła kobieta wyłaniająca się z mechanicznego czegoś... brrr. Rozumiem, że okładka miana nawiązywać do przewodniej tematyki tj. problemów dzisiejszego świata, dewastacji środowiska, ogólnoświatowego kryzysu i ludzkiej obojętności, ale moim zdaniem mogliby wybrać coś bardziej stonowanego.

Pora na podsumowanie. W "Requiem" jakoś mało tego co w tym zespole dotychczas ceniłem najbardziej, jest za to sporo nowego, co zdecydowanie podnosi moją ocenę każdego zespołu. Dobra kapela powinna się rozwijać. Świadczy to o tym, iż muzycy wciąż mają świeże pomysły i radość grania muzyki, oraz unikają transformacji w "parodię samych siebie".
Nie wszystko na "Requiem" się udało, ale po przesłuchaniu albumu zrobiłem to raz jeszcze, i kolejny, i kolejny. Ostatecznie znalazłem szóstkę swoich faworytów, których w kółko męczę i nie mam dosyć, a to na pewno dobry znak!

Obliczając średnią utworów wyszło mi 6,7. Samo sześć to jednak za niska ocena (mimo, że być może to najsłabsza pozycja w dyskografii), jak na tak ambitny krążek, ostatecznie podciągam na 7/10.

ttomasz / [ 24.03.2012 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Epica
Requiem For The Indifferent

Nuclear Blast Records - 2012 r.




7/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!