Rozśpiewał się nam pan White. Ostatnio solowe wydawnictwo, teraz płyta z reaktywowanym zespołem La Paz. No no, Doogie White nie próżnuje. "Granite" to trzecia płyta tego wokalisty ze szkockim zespołem. Nie możliwe jest uniknięcie porównań z jego ostatnim (nie tak dawnym zresztą) wydawnictwem. O ile "As Yet Untitled" był, mimo pewnego przeciętniactwa, bardzo hard rockowym, w miarę równym i solidnym albumem, tak nowy La Paz prezentuje muzykę znacznie bardziej łagodną, trochę rozlazłą i wręcz popową.
Cała płyta jest dobrym przykładem i syntezą nurtu, który można spokojnie nazwać hard rockowym popem, na czele z takimi tuzami jak Def Leppard, Bon Jovi, Foreigner, Whitesnake. "Granite" czerpie z tych zespołów całymi garściami. Mamy tu mocne gitary, nie za bardzo rozbudowaną perkusję, chórki, no i oczywiście klawisze. Nie mogło też zabraknąć ładnych melodii. Jednak całość sprawia wrażenie pozszywanych ze sobą łatek, a efekt jest bardzo przewidywalny. Może w takiej muzyce o to chodzi, ale w końcu przecież coś zaciekawić musi. Niestety uwagi recenzenta nie zwrócił jakoś szczególnie żaden kawałek. Może z wyjątkiem whitesnakowego otwieracza "Too Good To Lose", podobnie wężowego "Young And Restless" oraz ciekawego rozwiązana na koniec płyty - długiego, prawie dziesięciominutowego, majestatycznego "Shame The Devil" (czyżby Rainbow się kłaniał?). Tak, końcówka albumu zdecydowanie przewyższa resztę! Troszkę szkoda, bo można było podążyć właśnie w tym kierunku. Zdecydowanie najgorzej wypada, niemiłosierny wyciskacz łez - ballada "Amy" i chyba na siłę popujący "What Do You Say" z bardzo wkurzającymi klawiszami w stylu Bon Jovi.
Nie jest to muzyka najwyższych lotów. Co z tego, ze instrumentaliści całkiem sprawnie wywiązują się ze swojego zadania, jeśli nie ma to polotu ani jaj (dosłownie!). Jedynym wyróżniającym się elementem "Granite" jest Doogie White. O jego klasie i kunszcie nie trzeba wspominać. Nie z jednego pieca chłop chleb jadł. Wydaje mi się jednak, że tutaj trochę wyszedł na manowce. Album jest przeciętny, zbyt grzeczny. Taka moja ocena.
Herman / [ 10.03.2012 ]
|