01. Come Taste The Band
02. Time Machine
03. Dreams Lie Down And Die
04. Lonely
05. Land Of The Deceiver
06. Secret Jesus
07. Sea Of Emotion
08. Catz Got Yer Tongue
09. Living On The Cheap
10. Times Like These



Doogie White, znany każdemu fanowi hard rocka, szkocki wokalista, wydał właśnie swój … debiutancki album. Nie jest to oczywiście pierwsza płyta, na której możemy go usłyszeć. Pamiętamy przecież szereg albumów, gdzie Doogie użyczał swojego niesamowitego głosu, m.in. Rainbow, Yngwie Malmsteen, Tank, Praying Mantis, czy w końcu Cornerstone z genialnym "Human Stain". Tym razem mamy do czynienia z muzyką sygnowaną jego własnym imieniem i nazwiskiem - klasyczny autorski debiut. Mało tego, jest tu zebrana cała śmietanka przyjaciół wokalisty, wspaniałych artystów, którzy wspomogli go w nagrywaniu płyty. Na liście widnieją: wokalistka Patti Russo (długoletnia współpracowniczka Meatloafa i Cher), gitarzyści Pontus Norgren (Hammerfall), Marcus Jidell (Royal Hunt), Phil Hilborne (Queen Musical), Mick Tucker (Tank), basiści Neil Murray (Whitesnake), Greg Smith (Ted Nugent), Paul Logue (Edens Curse), perkusiści Patrick Johansson (Yngwie Malmsteen), Thomas Broman (Glenn Hughes) oraz grający na klawiszach Derek Sherinian (Black Country Communion, eks-Dream Theater) i Tony Carey (Rainbow). Robi wrażenie, prawda? Ale czy ma to przełożenie na muzykę zawartą na krążku. Z tym już jest różnie.

Mamy tu oczywiście klasyczny do bólu hard rock. Niestety Ameryki Doogie nie odkrył, każdy kawałek coś przypomina, gdzieś to się już słyszało itd. Otwieracz "Come Taste The Band" jest świetnym kopem na początek płyty. Bardzo lotny kawałek, sunie jak F-16 po polskim niebie. Jednak od razu przychodzą skojarzenia z Deep Purple, nawet tytuł, hmm ja cię kręcę! Pozostałe numery to kolejna porcja solidnego rocka, aczkolwiek bardzo przeciętnego (!), z kilkoma tylko perełkami w postaci "Lonely", "Land Of The Deciver" i "Times Like These". Trochę mało jak na tę klasę. Przyznam się, że oczekiwałem trochę więcej. A tak to pan White przedstawił nam mix Rainbow, Whitesnake, Deep Purple, UFO, a nawet AC/DC!.

W takim wypadku nasuwa się pytanie po co to nagrywał, dużo jest tu przecież odtwórstwa. Być może Doogie właśnie takie granie czuje najbardziej, wychowany na klasykach, klasykę chce grać i śpiewać. Sam przyznał: "Lubię być częścią zespołu, ale kiedy przez krótką chwilę znajdowałem się w izolacji, zdecydowałem, że nagram niektóre z utworów, nad którymi pracowałem będąc albo w trasie albo z powrotem w domu. Nie będę przecież siedział i czekał na telefon z ofertą współpracy. Znudzony Doogie to bardzo niebezpieczna sytuacja!" Wyszło jak wyszło. Fani takiego grania na pewno dobrze przyjmą album. Bardziej wymagający słuchacze powinni raczej przejść obojętnie wobec tego materiału. Sam osobiście wolę posłuchać Cornerstone, czy "whitowe" płyty Malmsteena.

Mimo wszystko "As Yet Untitlet" jest jakby przypomnieniem szerszej gawiedzi o tym, kto to jest Doogie White. Wydaje się, że ponad 50-letni już artysta krzyczy do nas z płyty: hej, to ja Doogie, ja przecież nadal śpiewam, posłuchajcie mnie, może posłuchacie też innych moich płyt. I niech to będzie podsumowanie - dla ciekawskich polecam zespoły, w których kiedyś śpiewał Doogie. Z kolei fanom wokalisty jak i twardym hard rockowcom nie trzeba nic rekomendować, Wy po to sięgniecie i na pewno wam się spodoba.

Herman / [ 09.11.2011 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Doogie White
As Yet Untitled

Metal Mind Production - 2011 r.




5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!