1. Infidelis
2. The Grand Adversary
3. Advocati Sancti Sepulchri
4. Jerusalem The Whore
5. Children Of Judas
6. Mother Of Demons
7. The Figurehead



Nadejszla wiekopomna chwila! Oto po przeszło trzech latach totalnej ciszy, ze swym drugim już długograjem swą krucjatę ziem polskich powziął toruński Kalot Enbolot zwany Kaszalotem. "Regnum Dei" zawiera materiał nagrany jeszcze w roku 2008, a wydany po niemal trzech latach. Długo musieliśmy czekać, ale było warto! Płyta prezentuje spore zmiany muzyczne, ale jedna rzecz pozostała niezmienna - jest to nadal muzyka wymykająca się wszelkim standardom i klasyfikacjom.

Zupełnie nowe logo to pierwsza rzecz sugerująca zmiany, a tych jest całkiem sporo. Skład został ten sam od zarania, za to zmieniło się podejście do stylistyki, w której się zespół obraca, a raczej, której chce się wyrwać ze szponów. Black metal to dla Kalot Enbolot niemal więzienie, a jak słychać, panowie nie lubią być zniewoleni i na nowym albumie wyzwalają się z kajdan. Surowy i brudny black metal ustąpił nieco pola bardziej klimatycznym dźwiękom, pokazując znacznie dojrzalsze, rozważne i romantyczne oblicze (nie)świętej trójcy. Czy to aby na pewno dobry kierunek? Moim zdaniem bardzo dobry. "Regnum Dei" to płyta dająca do myślenia, wyzwalająca pokłady uśpionych emocji, których resztki jeszcze przez poprzedni album nie zdołały się zbudzić. Black metalu jest tu również pod dostatkiem, więc nie myślcie drodzy moi, że oto nadzieja polskiego blacku zarzuciła czarną sztukę na rzecz poezji śpiewanej... co to to nie!

Mrok bije z tego albumu niemiłosierny, ale z mroku tego wyłaniają się piękne kształty. To wspaniale uformowane dźwiękami - wyrzeźbione niemal - małe dzieła sztuki, z których każde stanowi doskonały materiał do interpretacji i analiz, a i łącznie tworzą zwarty monolit. Wszystkie z tych kompozycji łączy wspólny koncept. "Regnum Dei" to sześć opowieści o wydarzeniach, jakie miały miejsce w wiekach średnich. Słynne krucjaty i zabijanie "w imię Boga" to niezmierzone bogactwo wiedzy, z której Kalot Enbolot zaczerpnął pomysły. Jeśli jednak chodzi o poszczególne utwory i historie w nich opowiedziane, to odsyłam do wkładki, gdzie każdy z tekstów można przeanalizować.
Słychać, że utwory tworzono długo i w wielkich bólach, bo bogactwo aranżacyjne jest przeogromne. Mnóstwo smaczków, zmian klimatu, tempa i nagłe przejścia od momentów łagodnych, balladowych do szybkich i agresywnych - to wszystko można znaleźć nawet w jednym utworze, a niespodzianek jest jeszcze więcej, jak chociażby sporo eksperymentów wokalnych. Mike pokazał całą swoją klasę nie bojąc się nagrać wokali zupełnie zdawać by się mogło nie pasujących do stylistyki, a jednak doskonale zgrywających się z tą muzyką. Są i typowo blackowe skrzeki, ale i natchnione, epickie, czyste wokalizy. No właśnie, "Regnum Dei" jest płytą bardzo epicką, natchnioną i zagraną z wielkim, teatralnym czy kinowym wręcz rozmachem. Dzieje się tu tak dużo, że można by tym bogactwem obdzielić jeszcze z jeden album. Brzmienie i produkcja to również wysoka półka. Jedyne moje zastrzeżenie to zbyt schowana perkusja, która w mocniejszych momentach po prostu gdzieś się gubi, ale to niewielki mankament. Jako ciekawostkę zespół zamieścił cover, co jest już niejako tradycją. Tym razem jest to utwór z repertuaru grupy The Cure i co najdziwniejsze, wcale nie odstaje on od reszty i gdyby nie fakt, że wiedziałem, że to cover, uznałbym ten utwór za element konceptu.

Kalot Enbolot nazwałbym zespołem progresywnym, choć nie gra muzyki progresywnej. Zespół rozwijający się, kroczący do przodu pewnie i zdecydowanie, bez oglądania się na nikogo i na nic. Zespół z pomysłem na siebie, wiedzący czego chce i na co go stać. "Regnum Dei" to płyta niezwykła, melancholijna, złowieszcza... po prostu wspaniała. Zdecydowanie lepsza od debiutu, a coś mi mówi, że w przyszłości, może okazać się jeszcze wcale nie najlepszą.

Atrej / [ 02.05.2011 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Kalot Enbolot
Regnum Dei

Eastside Records - 2010 r.




9/10



brak recenzji



© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2023 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!