01. Triumf Żelaznego Ognia
02. Ten Który Uderza
03. Dni Sławskiej Chwały
04. Kawalerowie Niezwyciężonego Słońca
05. Chąśnik Zy Jomsborga
06. Czarny Jeździec Pożogi
07. Powrót Wężowego Władcy
08. Czas Skrwawienia Ostrza
09. Zbroja
10. Ostatni Pochód Tyranów



Już widzę jak się szyderczo uśmiechacie i pukacie w głowy. Nie drogie dziatki, to nie żart - oto urzeczywistniła się po raz kolejny idea niesienia światu dobrej nowiny o jedynej prawdzie. Projekt, na czele którego stoi przez jednych wyśmiewany, przez innych uznawany za niedoceniane przez ludzkość indywiduum KelThuz, stworzył właśnie swój drugi materiał, który jest jednocześnie pierwszym pełno czasowym albumem. Po udanej demówce "Zew Triumfującej Potęgi" z roku 2007, KelThuz ponownie zwarł szyki i wypluł światu w twarz to, co przez te trzy lata się w jego głowie nagromadziło.

Pierwsza, zasadnicza sprawa to fakt, że prawie wszystkie kawałki, nie licząc jednego, zaśpiewał sam KelThuz i co ciekawe, wyszło mu to nadspodziewanie dobrze. Nie wiem, czy Kel brał jakieś lekcje śpiewu, czy wyedytował po nagraniu wszystko z pomocą komputera, ale ja osobiście byłem zaskoczony tym, jak fajnie się ze swoim głosem wpasował w te kawałki, a do tego zaśpiewał czysto i jako tako poradził sobie zarówno w tych wyższych nieco jak i w niższych rejestrach. Duże brawa za postęp i ciągłą pracę nad sobą. Ten jeden kawałek niezaśpiewany przez KelThuza to drugi w kolejności "Ten który uderza", w którym słyszymy znanego już z Sorcerer (a może to ktoś inny z identycznym głosem?) Szczeżuna, ale w moim odczuciu to najsłabszy numer na krążku. KelThuzowi wielkie brawa oczywiście także za partie basu, które mocno tu uwypuklono i wysunięto do przodu. Jest fajny groove i dużo dołu, dzięki czemu czuć, że ta muzyka żyje, pulsuje i tętni energią.

Muzyka zawarta na krążku to oczywiście heavy metal - do bólu epicki i do bólu archaiczny, także w kwestii brzmienia. Większość nie potrafi przyjąć do wiadomości, że metal epicki ma być surowy, archaiczny i ma brzmieć barbarzyńsko. Wystarczy wziąć pierwsze albumy Manowar czy "czwórkę" Manilla Road, które to krążki brzmią niemal jak garażowe demówki z kartonowymi bębnami. W przypadku Kelthuzzara bębny to po raz kolejny sample, ale tak dobrze poukładane, że wcale się tego nie czuje. Większość kawałków to rozbudowane, epickie hymny, dość długie i pełne ciekawych pomysłów. Są chóry, jest sporo melodii, ale też i ostre, kilkukrotnie zahaczające o thrash riffy, jak chociażby ten w doskonałym utworze "Zbroja" z repertuaru Jacka Kaczmarskiego. Jest dużo przestrzeni, pogłosów, sporo wyciszeń, w których wokalowi wtóruje jedynie bas. Jeśli chodzi o te najlepsze kompozycje to zdecydowanie trzy zasługują na szczególną uwagę i wyróżnienie - mocno rozpędzony "Kawalerowie Niezwyciężonego Słońca", dalej "Chąśnik Zy Jomsborga" i zdecydowanie najlepszy "Powrót Wężowego Władcy", numer utrzymany w średnim i wolnym tempie, najbardziej epicki, nasuwający skojarzenia z największymi tuzami tego rodzaju grania. Warto jeszcze wspomnieć, że sporo w tych numerach także całkiem smakowitych solówek, które tak wszyscy kochamy.

Nie wiem jak Wy, ale ja od dawna kibicuję KelThuzowi i jak dotąd wszystkie jego dokonania na polu epickiego metalu trafiały w moje gusta i tak jest i tym razem. Wiem, jaką opinię ma autor, jaką się cieszy sławą bądź niesławą, ale to wszystko jest gdzieś obok, poza tym. Muzyka, jaka trafiła na "Triumf Żelaznego Ognia" zapada w pamięć. Niektóre melodie po pewnym czasie chodzą po głowie i zostają tam czas jakiś. Mówcie co chcecie, ale Kelthuzzar po raz kolejny stworzył dobrą muzykę, którą może nazwać faktycznie swoim własnym triumfem.

Atrej / [ 25.02.2011 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Adrian [ 234 ] 27-02-2011 | 19:35

Jeśli to dostaje 7,5 to wszystkie inne tegoroczne płyty nie mieszczą sie w skali.... ;)


GniewGrzybiarza [ mongo666@interia.pl ] 01-03-2011 | 18:50

całkiem zasłużona ocena.Dużym plusem są epickie teksty kawałków :).Wokal Kelthuza może i gorszy od wokalu Szczezuna ale i tak da sie słuchać i nawet wpada w ucho ;) git płytka


Dżon [ bezcelowy.albatros@gmail.com ] 01-06-2012 | 16:41

Demo było moim zdaniem dużo lepsze.
Chąśnik daje radę, ale Zbroja jest straaaasznie na siłę...






Kelthuzzar
Triumf Żelaznego Ognia

Kelthuzzar - 2011 r.




7,5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!