Amerykanie zwykli nazywać takie projekty sloganem "dream team", i co by tu nie gadać, Doctrine X to w pewnym sensie rzeczywiście jest "dream team", tyle, że polskiej sceny metalowej. Kapela wyskoczyła nam jak przysłowiowy "Filip z konopi", dziarsko zmontowany skład, szybko nagrana płyta i tak oto trzymamy w rękach gotowy produkt, tempo godne mistrzów, no ale przecież wspomniany "dream team" zobowiązuje.
O istnieniu formacji dowiedziałem się naprawdę przypadkowo, bowiem z... Gadu-Gadu. Najpierw myślałem, że to kolejny projekt Sebastiana Górskiego, perkusisty Chainsaw. Gdy jednak u Maćka Koczorowskiego, wokalisty Chainsaw, również pojawił się znajomy status: "Doctrine X in progress", zacząłem węszyć. Okazało się, że za Doctrine X stoją w głównej mierze dwaj gitarzyści: Maniac i Mr M, oni to zwerbowali do składu Maxxa, Sebę, Verę i Bogusza Rutkiewicza znanego z Turbo. Taki oto zestaw ludzki zarejestrował w olsztyńskim Studiu X materiał na "Mind Control". Za brzmienie odpowiadał Szymon Czech... i w zasadzie więcej w tym temacie pisać chyba nie trzeba, jest metal, walec, moc i ciężar, jest krótko mówiąc "ogień z dupy". Poziom światowy i tyle. Tak, tak, myłem wczoraj uszy!
Jeżeli zaś chodzi o samą muzykę, jest równie dobrze. Doctrine X stawiają na tzw. "lutę", nie jest to jednak bezmyślne lutowanie, o nie, nie! Ów "luta" jest ładnie obudowana różnymi wpływami. I tak, mamy tutaj sporo progresywnych zapędów, zdecydowanie więcej jednak nowoczesnego thrashowania, są nawet elementy metalcore. Muzycy idealnie balansują pomiędzy metalowym jadem a melodią. Główna w tym zasługa świetnie pracujących gitarzystów, gdy jeden wypluwa z siebie mocarne, rytmiczne riffy, drugi stara się zadbać o konkretne, melodyjne, czasami nieco zakręcone solo. Swoje pięć groszy dokładają również Państwo wokaliści. Maxx co prawda na "Mind Control" zaśpiewał bardzo agresywnie, tam jednak gdzie trzeba, wtrącił nieco czystego śpiewania i chwała mu za to. Weronika śpiewa w sposób charakterystyczny dla siebie, nie ma zmiłuj! Nie mogę nie pochwalić również Seby, który znacząco dokłada tej muzyce kilogramów, praktycznie w każdym kawałku jego "doładowania" robią wrażenie, w takim "Heart Of Stone" nagrał nawet swojego "Painkillera". Brawo!
"Mind Control" wydaje się uniwersalnym materiałem. Ta muzyka powinna spodobać się zarówno młodzieży zakochanej w nowoczesnym, amerykańskim metalu, jak i starym thrashersom, którzy poza Annihilator czy Megadeth świata nie widzą. Problemu z tą płytą nie powinni mieć także fani nieco mocniejszych dźwięków, dla nich też jakieś ochłapy się znajdą. Nie pozostaje nic innego jak tylko kibicować Doctrine X, rośnie nam naprawdę konkretna kapela. Sam bardzo lubię takie podejście do metalu... Wy też lubicie, mówię Wam!
Krzysiek / [ 17.10.2009 ]
|