Aż się przestraszyłem, gdy przed moimi oczami ukazała się nazwa Casus Belli. Pamiętałem bowiem polską kapelę black metalową o takiej nazwie. Pomyślałem, że ktoś coś po drodze spartolił i dostałem do recenzji jakieś blackowe wynalazki. Uspokoiłem się jednak, gdy na promosie ujrzałem znaczek "Limb Music". Od razu było wiadomo, że będzie to jakiś melodyjny power. Mocno uogólniając, tak też się stało...
"In The Name Of Rose" to mój pierwszy kontakt z Casus Belli. Nie jest to jednak debiutancki krążek formacji. Cztery lata temu muzycy wypuścili bowiem na rynek album zatytułowany "Mirror Out Of Time". A co znajdziemy na "dwójce"? Krótko mówiąc dość ciekawą mieszankę kilku styli. Z jednej strony dostajemy sporą dawkę melodyjnego power metalu, z drugiej dość mocne wpływy klasycznego heavy metalu. Jakby tego było mało, gitarzysta kapeli - Panos Arvanitis "szpanuje" całkiem niezłymi i dość rozbudowanymi solówkami. Ponoć w rodzimej Grecji już zdążyli go ochrzcić drugim Gusem G. (ex-Dream Evil, Nightrage, Mystic Prophecy, Firewind). Słychać, że muzyk inspiruje się takimi wirtuozami jak Vai czy Malmsteen. Nigdy jakoś za oboma mocno nie przepadałem, ale tutaj o dziwo nawet mi to pasuje. To wszystko? Gdzie tam... czasami zdarzą się jeszcze nawiązania do tego co robiło kiedyś Queensryche. Krótko mówiąc niezły bigos. Bigos, ale słucha się tego dość dobrze. Na pewno duża w tym zasługa naprawdę dobrego wokalisty w osobie Panosa Dedesa. Facet dysponuje bardzo fajnym wokalem. Śpiewa dość zróżnicowanie, sprawdza się zarówno w wolnych, jak i szybszych fragmentach. Na 100% będą z niego ludzie, ba... już są! Czasami gość przypomina mi Stephena Fredricka znanego z Kenziner i Firewind. Od razu zaznaczam, że to całkiem nobilitujące porównanie.
Casus Belli na pewno prochu nie wynajduje, prezentuje jednak muzykę, która naprawdę może zainteresować słuchacza. Grecy mają w swoich szeregach dwóch Panosów, którzy wiedzą na czym polega odpowiednio granie i śpiewanie w metalowej kapeli. To zdecydowanie winduje Casus Belli do góry i daje przewagę na tysiącem innych. "In The Name Of Rose" z pewnością powinni posłuchać wszyscy, którzy cenią sobie dobrze zagrany heavy/power metal z solidnym riffem, dobrą solówką, ciekawym wokalem i dobrą produkcją. Krótko mówiąc fajna płyta.
Krzysiek / [ 17.09.2005 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|