Prawdę mówiąc, już poprzednim krążkiem chłopaki z Dreamland zrobili na mnie spore wrażenie. Kapela co prawda wzorowo podrabiała HammerFall ale kto by tam w takie rzeczy wnikał. "Future's Calling" po prostu świetnie się słuchało, a to przecież najważniejsze. Dla Dreamland przyszedł jednak czas udowodnienia swojej wartości drugą płytą. Po raz kolejny muzycy zamknęli się w studio z duetem Andy LaRoque / Joachim Cans i rozpoczęli rejestrację materiału, który miał pokazać jedną ważną rzecz, miał pokazać czy w krótkim czasie muzycy są zdolni do zrobienia krążka na miarę debiutu.
"Eye For An Eye" ukazało się i z miejsca polubiłem ten krążek. Wiecie dlaczego? Dreamland przypomina mi bowiem HammerFall i nawet nie chodzi mi tutaj o kwestię stricte stylistyczną (ta akurat jest oczywista). W 1997 roku na metalowym światku panowały black i death metalowe hordy, pojawiła się szwedzka formacja, która przewróciła metalowy światek do góry nogami. Teraz wszyscy chcą grać progresywnie i skomplikowanie. Dzięki temu brak jednak na scenie kapel, które bez zbytniego kombinowania przystąpiłaby do rzeczy. Oczywiście mówię tutaj o scenie melodyjnego metalu. Takim właśnie zespołem jest Dreamland. Chłopaki grają prosto, melodyjnie, można powiedzieć, nieco archaicznie. Dokładnie tak, jak panowie z HammerFall, te kilka lat temu przykazali.
Prawdę mówiąc, nie ma się specjalnie do czego tutaj przyczepić. Może jedynie do czasami zbyt cukierkowatego wokalu Jake'a E. Fakt, że przydałoby się nieco agresji, inna sprawa, że jest jak jest i słucha się tego naprawdę nieźle. Jake ma dar budowania świetnych, wpadających w ucho linii melodyjnych, podobnie zresztą jak pozostali instrumentaliści. Co i rusz dostajemy jakiś solidny riff, nośny, śpiewny refren czy melodyjną do bólu solówkę. Jak wspominałem, mało kto dziś tak gra, a szkoda! Dreamland krótko mówiąc kultywuje w pewnym sensie to, co kiedyś rozpoczął HammerFall - Nową Falę Europejskiego Power Metalu.
Szwedzi zdali egzamin, zmajstrowali dwie bardzo fajne płyty. Teraz tylko trzeba chłopaków zobaczyć na żywo, by potwierdzić ich klasę. Do tego czasu życie umilać mi będzie "Eye For An Eye". Jeszcze kilka lat temu muzyka z tej płyty zrobiłaby w metalowym świecie niezły bałagan, teraz na ogromny sukces wielkich szans nie ma, wszak wszystko to co gra Dreamland nagrali już inni. Nie zmienia to jednak faktu, że nowe dziecko Szwedów to godzina świetnej rozrywki, tylko tyle, albo aż tyle.
Krzysiek / [ 20.03.2008 ]
! Recenzja zaczerpnięta z Heavy Metal Pages !
www.hmpmag.pl
|