Heavenly wydali świetny "Dust To Dust" i... sypnął im się cały skład. Tarcia w zespole i kłótnie muzyków doprowadziły do tego, że w Heavenly został jedynie Ben Soto. Los kapeli zawisł na włosku. Obawiałem się, że jeśli nawet Ben postawi tą formację na nogi, zmiany stylistyczne, które siłą rzeczy musiałby nastąpić - zabiją magię muzyki, zabiją to, co udało się osiągnąć poprzednim albumem. Po rozpadzie formacji słychać było tu i ówdzie, że Ben zbiera skład, że jego byli koledzy też coś tam tworzą pod innym szyldem. Newsy te niestety nie były dość konkretne... szczerze mówiąc, straciłem nadzieję na album pokroju "Dust To Dust". Jak się jednak okazało, Ben tak łatwo broni nie złożył, inna sprawa, że pojęcia nie miałem czego mogę się tym razem spodziewać.
"Virus" - bo taki tytuł otrzymał nowy krążek ukazał się na początku w Japonii. Taką właśnie wersję krążka mam przyjemność recenzować. Na szczęście pociętego promosa z AFM Records mogłem sobie darować. Padło AFM Records więc trzeba od razu wyjaśnić, to właśnie z nimi Heavenly podpisało nowy kontrakt. No ale nie czas gadać o pierdołach, czas na muzykę...
Nie wiem jak temu facetowi się udało, ale od razu warto zaznaczyć, że nagrał album w 100% pasujący do stylu Heavenly. Sam nie wiem czy gorszy, czy lepszy od wyśmienitego poprzednika. Najważniejsze jednak, że non stop trzymający poziom i klimat tego co znalazło się na "Dust To Dust". "Virus" to od początku do końca świetny, bombastyczny, melodyjny power metal. Sam, mimo iż z taką muzyką się nieco rozminąłem, nie mogę wyjść z podziwu dla tych facetów. Jest tu bowiem wszystko to, czego taka muzyka potrzebuje. Jakby tego wszystkiego było mało, na płycie usłyszymy jeszcze kilku niezłych gości. Na "Virus" swoje umiejętności zaprezentowali bowiem Tony Kakko, Tanja (Lullacry) i Kevin Codfert z formacji Adagio.
Myślę, że nie przesadzę, jeżeli napiszę, że Heavenly to obecnie pierwsza trójka takiego grania. Co najważniejsze, zespół ten potrafił podnieść się po takich roszadach. Z nowymi ludźmi Ben zrobił to, co ze stałym, normalnym składem. Za to należy się ogromny szacunek. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, kolejną płytą Heavenly zmiażdży konkurencję, zresztą chyba już teraz Francuzi nie dali innym zbytnich szans. Zatem podsumowując, za powrót na scenę szacunek, za "Virus" spokojnie piątka z plusem.
Krzysiek / [ 01.07.2007 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|