Mimo, iż Black Majesty nie jest jakimś wielkim zespołem czekałem dość mocno na ten krążek. Dlaczego spytacie... ano dlatego, iż Hanny Mohamed, gitarzysta formacji grał swego czasu w tak lubianym przeze mnie Pegazus, odszedł by w 100% móc skoncentrować się na grze w macierzystej kapeli. Nie mogłem zrozumieć, jak można było zamienić Pegazus na Black Majesty, dlatego "Silent Company" musiałem prędzej czy później poznać. Po odsłuchu drugiej płyty Australijczyków daje Hanny'emu małe rozgrzeszenie. "Silent Company" słucha się całkiem fajnie. Nie zmienia to jednak faktu, że jakiś niesamowitych utworów tutaj nie znajdziecie. Tzw. "średnia krajowa".
Już zerkając na okładkę Dirka Illinga (Eldritch, Paragon, Wizard) możemy domyślać się co za muzykę znajdziemy w środku. Większość z Was z pewnością trafi, że będzie melodyjnie, nośnie i rycersko w tekstach. Australijczycy z pewnością prochu nie odkrywają bo inspiracje takimi formacjami jak Blind Guardian, Helloween, Iron Maiden czy Queensryche są tutaj mocno słyszalne. Nie zmienia to jednak faktu, że muzycy Black Majesty postarali się o sporo naprawdę świetnych melodii i refrenów. Dam głowę, że każdy miłośnik melodyjnego grania znajdzie tutaj dla siebie naprawdę sporo "hitów", od których tak łatwo się nie uwolni. Otwierające krążek "Dragon Reborn", "Silent Company", "New Horizons" czy "Visionary" z pewnością fanów takiego grania nie rozczarują.
Warto jeszcze napisać o produkcji bo ta jest naprawdę przednia. Osobiście dałbym ciut bas do przodu, ale płyty z gatunku melodyjnego power metalu mają już to do siebie, że basista jest nieco schowany. Poza tym czepiać się nie ma do czego. Z dziennikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że perkusja została nagrana w K.A.R.O. Studios, tak tak... to studio Pieta Sielcka.
Co ja mogę na koniec napisać? Chyba tylko to, że polecam krążek wszystkim miłośnikom melodyjnego power metalu. Niby oklepany slogan, ale w tym przypadku naprawdę tak jest. Fani takiego grania z pewnością znajdą tutaj coś dla siebie, inni na pewno będę chcieli nauczyć to latać. Niemniej "Silent Company" mi się podoba, stawiam "siódemkę" bo jakby nie patrzeć, to dobry album.
Krzysiek / [ 20.10.2005 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|