Możliwe, że nowej płyty Savatage już nigdy się nie doczekamy. Dobrze chociaż, że muzycy związani z tą formacją nie próżnują i z własnymi zespołami wydają płyty, które stylistycznie nie odbiegają zazwyczaj od macierzystej kapeli. I tak, Zak Stevens ze swoim Circle II Circle nagrał właśnie trzecią już płytę.
Przyznam, że poprzednie nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia - owszem dobre płyty (zwłaszcza debiut), ale do poziomu takiego "Dead Winter Dead" im bardzo daleko. Z nową płytą mimo to wiązałem dość duże oczekiwania, głównie dlatego że miał być to album koncepcyjny. I nie zawiodłem się - jest to moim zdaniem najlepszy krążek zespołu Zaka, mimo że tym razem nie wspomagali go koledzy z Savatage.
Właśnie - koncept. Wiele osób narzeka, że temat potomstwa Jezusa jest już przewałkowany i że Stevens chce dodatkowo zyskać na jego popularności. Cóż, mnie to nie przeszkadza. Poza tym Zak twierdzi że przeczytał książkę "Święty Graal, Święta Krew" (od której to wszystko się zaczęło) na długo przed szałem spod znaku "Kod Leonarda Da Vinci" i że planował nagrać taką płytę od dawna.
O samej muzyce można pisać wyłącznie w pozytywach: świetne riffy, rewelacyjne solówki, piękne partie klawiszowe itd.; wokal Zaka chyba nie wymaga komentarza. Wszystkie utwory trzymają poziom, ciężko wymienić te lepsze i gorsze. Czy to ciężki "Messiah", czy spokojniejszy "The Black", czy też rozbudowany utwór tytułowy z wielopunktowymi wokalami, zawsze jest bardzo dobrze.
Reasumując, płyta jest jak najbardziej udana. Wszystkim fanom Circle II Circle / Savatage powinna przypasować. Mnie podoba się bardziej niż inne płyty zarówno Circle II Circle jak i Jon Oliva's Pain. Pozostaje mieć nadzieję, że Zak będzie utrzymywać taki poziom i tempo wydawnicze.
Ramza / [ 26.12.2006 ]
! Kup Płytę !
www.metalmaniak.pl
|
