01. Let It Roll
02. Hypergeek
03. Triumph
04. Babysong
05. Vampolka
06. Vampira
07. Mental Tan
08. Gaia
09. Pixillate
10. Judgement
11. A Simple Lullaby
12. Sunset
13. Notes From Africa



Devin Towsnend jest postacią tyleż nietuzinkową, co szaloną. O tym co potrafi zrobić za pomocą dźwięków wielokrotnie mieliśmy okazję się przekonać. Nieraz bowiem zabierał nas w wyprawę po różnych wymiarach. Za każdym jednak razem stara się on uczynić muzyczną podróż ekscytującą. Nawet jeżeli muzyczna droga prowadzi w te same regiony, dojeżdżamy tam korzystając z licznych objazdów.

Tym jednak razem jadąc do Townsend, przemierzamy wypełnione kwiatami łąki, tętniące życiem lasy, pełne majestatycznego uroku miejsca, które przywołują w naszych myślach zdecydowanie i jednoznacznie radosne skojarzenia. Tak, jest to album wyładowany po brzegi krajobrazami muzycznej radości. Począwszy od intra, a skończywszy na ukrytym bonus tracku, jesteśmy atakowani szaleństwem, jednak nie o obłąkańczym obliczu, ale o tym tak bardzo ulotnym i zawsze pożądanym. O odcieniu szczęścia i poczucia radości.

Devin zawsze słynął z tego, że w umyśle posiada coś na kształt akustycznej spawarki, która pozwala mu łączyć ze sobą praktycznie każdy rodzaj muzyki.Wystarczy posłuchać drugiego w kolejności utworu "Hypergeek", by przekonać się, że pomimo wielu lat na scenie ta niecodzienna umiejętność nadal pozostaje na wysokim poziomie. Przy okazji tego utworu warto nadmienić, że pojawia się tutaj gość, i to nie byle jaki. Jest nim sam Steve Vai, któremu to dawno temu Devin pomógł nagrywać album "Sex & Religion", potem ich drogi się rozeszły, a Kanadyjczyk niezbyt miło wspominał ten czas. Możliwe więc, że jesteśmy świadkami pojednania.

Wracając jednak do tego co najważniejsze - muzyki - trzeba Devinowi oddać, że jest niezwykle charakterystycznym artystą. Od pierwszego dźwięku można poznać jego zamysł, specyficzne brzmienie. "Synchestra" pod tym względem nie różni się od innych jego płyt, jednak jest wyjątkowa, zawiera w sobie wszystkie te związki które sprawiają że z płytą chce się obcować, a na dodatek dysponuje pierwiastkiem, który przykuwa uwagę słuchacza jak magnes. "Synchestra" - zaryzykuję to stwierdzenie - to najlepsza płyta w karierze Devina i jedna z lepszych pozycji w tym roku. Mnogość riffów, pomysłów i tego co dla mnie najważniejsze - melodii, jest zatrważająca.

I tak, podążając drogą do Towsend (podróż trwa ok. godziny), relaksujemy się niezmiernie. A kiedy już trafiamy do celu, mimo że nie chcemy wracać, z nieokiełznaną przyjemnością podróż tą przeżylibyśmy jeszcze raz... I mimo wszystko zapinamy pasy, siadamy za sterami naszych myśli, naciskamy play i... do zobaczenia w Townsend.

IronEd / [ 17.08.2006 ]


! Kup Płytę !
www.mystic.pl


brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Devin Townsend
Synchestra

Inside Out - 2006 r.




9/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!