01. Evil Star
02. American Storm
03. The Avenger
04. Wolf's Blood
05. Transylvanian Twilight
06. Devil Moon
07. Out Of Still Midnight
08. The Dark
09. Black Wing Rider
10. (Don't Fear) The Reaper



Nie wiem co Wy byście odpowiedzieli ale gdyby mnie ktoś zapytał co może grać grupa, która nazywa się Wolf bez wahania odpowiedziałbym, że klasyczny sporządzony według starych receptur heavy metal. I tak właśnie jest! Wystarczy spojrzeć na okładkę, posłuchać muzyki zawartej w środku i bez większego zastanowienia możemy palnąć, że to jakiś zagubiony krążek, który zaginął gdzieś w latach 80-tych. Szwedzi z Wolf grubym sikiem olewają mody i kują stary jak świat heavy metal. Grają muzykę, która starych fanów przyprawi o spocone gatki. Szczera metalowa energia aż kipi z tego krążka, tu nie ma słabych momentów, tu nie ma słodzenia, jest około 50 minut cudownej, klasycznej metalowej jazdy.

Tak old school'owego materiału już dawno nie słyszałem. Teraz już się tak nie gra bo to przecież mało popularne. Panowie z Wolf jak widać wolą stać obok tego wszystkiego, grają sobie dla przyjemności to na czym się wychowali, a wychodzi to im tak, że głowa boli. Słuchając "Evil Star" mam nieodparte wrażenie, że ten krążek aż krzyczy "Pieprzyć mody, Heavy Metal is the law!!!". Innego przesłania ja w tej muzyce nie widzę. Swoją drogą nie dziwi mnie fakt, że dinozaury z Saxon zabrali Wolf na wspólną trasę, zazdroszczę tym wszystkim, którzy to widzieli, prawdziwa uczta dla maniaków starego heavy metalu.

Wracając do "Evil Star", trzeciej dużej płyty Szwedów. Każdy numer zawiera to co w takiej muzyce najważniejsze. Znajdziecie tutaj wszystkie elementy, którymi czarowali nas te "kilka" lat temu Iron Maiden, Judas Priest, Accept czy wymieniani już Saxon. Nie da się zauważyć też wpływów Annihilator czy też Mercyful Fate. Krótko mówiąc heavy metal pełną gębą! Gitary, wokal, perkusja, bas, wszystko tutaj gra na najwyższym poziomie, wszystko pachnie metalową klasyką. Nawet na siłę nie ma się do czego przyczepić Jest ostro, chwytliwie, są dobre sola, jest dobrze słyszalny bas (Mike Goding wycina takie rzeczy, że bania mała!!!), rasowe teksty. Wokalista Niklas Olsson mimo tego iż częstuje nas świetnymi riffami potrafi ze swojego gardła wydobyć dźwięki naprawdę wysokiej klasy. Rasowy mocny, wysoki (ale bez przesady) wokal na pewno zadowoli każdego maniaka. Niklas ma bowiem w swoim głosie coś co przykuwa uwagę słuchacza, energię, która dodaje tej muzyce siły. Krótko mówiąc, nie sposób nie polubić tego wokalu choć przyznać trzeba, że są lepsi.

Brzmienie płyty jest fantastyczne, wszystkie instrumenty idealnie wyważone. Gitary tną ostro, bas po prostu rozwala czachę itd. Nic tylko chwalić Peter'a Tägtren'a i jego Abyss Studio za świetną robotę wykonaną przy "Evil Star". Krótko mówiąc, wszystko razem kopie mocno w tyłek. Warto wspomnieć jeszcze o ostatnim na krążku, świetnie zagranym i po prostu genialnie zaśpiewanym coverze Blue Oyster Cult "(Don’t Fear) The Reaper". Panowie z HIM powinni posłuchać jak należy zagrać ten numer.

Na koniec nie będę się rozpisywał, i tak już za dużo tutaj naskrobałem. Tej płycie nie trzeba wystawiać jakiejś specjalnej rekomendacji. Nie ma tutaj kawałka przy którym głowa nie chodziłaby góra/dół, ta muza ma tyle energii, że ciężko wysiedzieć na tyłku. Młode Wilki ze Szwecji nagrały płytę, która jeszcze długo rządzić będzie niepodzielnie w moim odtwarzaczu. Wolf to kapela pokazuje jak umiejętnie korzystać ze spuścizny mistrzów. Dla fanów klasycznego heavy metalu, absolutny MUS!!!

Krzysiek / [ 02.06.2004 ]


! Kup Płytę !
www.mystic.pl





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Wolf
Evil Star

Massacre - 2004 r.




9/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!