Ależ dostałem kopniaka w tyłek kiedy odpaliłem "Twice Second" po raz pierwszy! Ha, tak jest za każdym razem gdy tylko krążek znajdzie się w moim sprzęcie grającym! Symphorce nie zmieniło składu od ostatniego "PhorcefulAhead" i to słychać, muzycy lepiej się poznali, zgrali ze sobą i na efekty nie trzeba było długo czekać. "Twice Second" to czwarty album wydany w ciągu sześciu lat istnienia Symphorce, na pewno nagrywając tą płytę muzycy przenieśli swoją muzykę o kilka kroków naprzód, może nie jest to jakiś ogromny skok ale forma zwyżkuje z czego można się tylko cieszyć.
"Twice Second" jest zdecydowanie najmocniejszym krążkiem w historii zespołu. Muzycy zadbali o numery, które atakują słuchacza ścianą riffów, miażdżącą pracą sekcji i melodyjnym acz agresywnym wokalem. Dorzucili do tego wszystkiego odpowiednio zaaranżowane klawisze, które pojawiają się tylko wtedy kiedy sytuacja tego wymaga. Nie zapomnieli o odpowiednim pokręceniu swojej muzyki, przez co "Twice Second" to na pewno najbardziej progresywny i... trudny ale jakże piękny album. Mamy także trochę nowoczesnych elementów, głównie wstawki elektroniczne, od razu uspokajam, że za dużo tego nie ma i ogólnego wrażenia "przeszkadzajki" te nie są w stanie popsuć. Tym bardziej, że "Twice Second" to album przynoszący świeżą, mocną i porywającą power metalową muzykę.
Symphorce stworzyli krążek, który powinien spodobać się praktycznie każdemu miłośnikowi dobrej rasowej metalowej rąbanki. Heavy metalowe zagrywki spotykają się tutaj z agresją znaną z najlepszych albumów power metalowych. Wokale, riffy, sola, perkusja, brzmienie, aranżacje - wszystko to zmieszane ze sobą daje prawdziwy dynamit. Przy tej muzyce nie można wysiedzieć spokojnie. Puśćcie sobie ten krążek bardzo głośno a potęga riffów (kojarzących się miejscami z osiągnięciami Nevermore) i genialny wręcz śpiew Andy'ego B. Frank'a spowoduje, że głowa sama ruszy w headbanging. Może nie ma tutaj zabójczo szybkich temp czy rycerskich chórków ale ta muzyka porywa, i to porywa od samego początku do samego końca. Symphorce to bardzo sprawna maszyna, maszyna pracująca raczej w średnich tempach ale za to jakich!
Nie będę pisał o samych numerach gdyż to po prostu mija się z celem, prawdę mówiąc nie znalazłem na "Twice Second" słabego utworu. Za to świetnych jest cała masa. Czy to rozpoczynający całość "Fallen" czy środkowy "In The Cold" czy kończący krążek "Cry On My Shoulder" (z wprost genialną, ponad 2,5 minutową solówką zagraną przy "akompaniamencie"... płaczącego dziecka), wszystkie po prostu rozwalają nasze głośniki taką dawką energii że głowa boli.
Jeżeli Symphorce dalej będą się tak rozwijać to w przyszłości czeka nas płyta której wielu nie przeżyje. Mam nadzieję, że sprawy potoczą się w odpowiednim kierunku i za kilka lat kapela będzie ważnym zespołem dla metalowej sceny. "Twice Second" to krążek, który zrobił na mnie duże wrażenie, cały czas mam w pamięci te przepiękne solo z "Cry On My Shoulder". Tylko czemu ten płacz? Bynajmniej nie z powodu jakości muzyki znajdującej się na "Twice Second".
Krzysiek / [ 04.01.2004 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|