Czasami nie wiem jak podchodzić do takiego typu kapel. Niby na graniu muzyki metalowej góry dolarów dorobić się nie da ale jak wytłumaczyć fakt, iż muzycy zajmujący się graniem death/thrash metalu decydują się założyć projekt, w którym grają tradycyjny heavy/power metal? Może po prostu na takiej muzyce się wychowali, może gotują się w nich dźwięki, które kilkanaście lat temu wykonywali ich ulubieńcy? Pewnie po części tak także zostawiamy wszystko z boku i skoncentrujmy się na samej muzyce.
Jak już wspomniałem, kręgosłup Asperity to dwóch muzyków grających w death/thrashowym Carnal Forge. Stefan Westerberg oraz Petri Kuusisto zapragnęli pograć sobie na boku klasyczną odmianę metalu. Jak się okazuje nie są w tym gatunku zupełnie zieloni bo wcześniej występowali w formacji Steel Attack. Dokooptowali do siebie gitarzystę Johan'a Jalonen'a oraz wokalistę/basistę Peter'a Kronberg'a i kapela była gotowa do podbijania świata. Muzycy podpisali papiery z wytwórnią Arise Records, która nie raz pokazała, że potrafi znaleźć naprawdę niezłą i młodą kapelę. Dzięki nim światło dzienne ujrzał "The Final Demand".
Co gra Asperity? Rasowy i typowy szwedzki heavy/power metal. Pełno tu melodii, wpadających w ucho refrenów, niezłych solówek i ciekawych riffów. Gitarzyści prezentują nam gamę całkiem ciekawych zagrywek, miejscami słychać nawet "ugrzecznioną" wersję Carnal Forge co na pewno nie jest zarzutem. Muzyka dzięki temu zawiera porządną dawkę energii, riffy choć czasami schowane mają swój pazur, słychać tutaj jak wspomniałem i Carnal Forge i bandy thrashowe. Słyszalne są również wpływy starego dobrego hard rocka. Naprawdę bardzo wzbogaca to płytę. Wszystko razem daje ciekawy efekt. Wokalista Peter Kronberg zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie, facet bardzo sprawnie operuje swoimi możliwościami, w dużej mierze dzięki niemu takich kawałków jak "The Pray", "Final Demand" czy "The Man With 1000 Faces" słucha się z niekłamaną przyjemnością. Wokale Petera połączone ze sprawnie pracującymi gitarzystami oraz pojawiającymi się oszczędnymi klawiszami naprawdę mogą się podobać. Muzyka nie zaskakuje niczym nowatorskim ale nie męczy a już w żadnym wypadku nie nudzi. Przyjemne granie, które sprawdzi się zarówno na koncertach, w domowym zaciszu ale także i w samochodzie.
Myślę, że "The Final Demand" powinien spodobać się wszystkim miłośnikom dobrej melodyjnej metalowej muzyki. Nie ważne czy Twoje gusta idą bardziej w stronę melodyjnego metalu czy hard rocka. Debiutancka płyta Asperity wypełniona jest całkiem sprawna mieszanką hard rocka, heavy metalu nie zapominając o dobrych rasowych i mocnych riffach. Czasami można się doszukać nawet pierwiastków kojarzących Asperity z Evergrey. Co do jednego jestem pewien, "The Final Demand" Was nie zabije ale na pewno warto spróbować posłuchać tej muzyki.
Krzysiek / [ 26.10.2004 ]
|