01. Intro
02. Warfare
03. War Is Unleashed
04. Kill
05. Thrash Squad
06. Predator
07. Inner War
08. Warlust
09. Thrash'em Down



Nuclear Warfare rozpoczęło swą krucjatę w 2001 roku. W maju 2002 roku muzycy zarejestrowali pierwsze demo zatytułowane "First Strike". Zmiany składu (odejście perkusisty i gitarzysty) spowodowały, iż zespół praktycznie umarł. Pod koniec maja 2003 roku muzycy znaleźli jednak odpowiednich ludzi. Do Nuclear Warfare dołączyli: gitarzysta Turrican oraz, tutaj uwaga, Miriam, która zajęła się perkusją. Przyznać trzeba, że umiejętności ma niemałe, a i urodą też nie grzeszy. W nowym składzie muzycy zarejestrowali debiutancki album zatytułowany "War Is Unleashed". Jakby nie patrzeć, trzy lata od założenia kapeli do debiutanckiego albumu to czas niezbyt długi, nie myślcie jednak, że Nuclear Warfare gra nierówno, że zdarzają się wpadki i inne dziwne dźwięki. Co to, to nie. Wszystko działa sprawnie, wszystko pracuje z iście niemiecką precyzją. Nie wiem czy muzycy wcześniej pogrywali w jakiś zespołach, czy Nuclear Warfare to ich pierwsza kapela, ale do warsztatu przyczepić się nie można. Tak jak wspomniałem, niemiecka precyzja.

Nazwa kapeli, okładka, muzycy wymazani w barwy wojenne, ubrani w moro. Thrash pełną gębą! "War Is Unleashed" to nie jest jednak grzeczne łojenie. O ile thrash można oczywiście nazwać grzecznym. Niemcy prezentują tutaj brutalne odmiany thrashowego rzemiosła. Może nie jest to taka jazda bez trzymanki jaką np. Kreator zaprezentował na "Endless Pain", ale swojego kopa to ma. To jakby prostolinijna kontynuacja tego co te "kilka" lat temu grały Kreator, Sodom czy Destruction. Co najważniejsze słychać tutaj melodię, którą przecież wymienione wyżej niemieckie zespoły traktowały po macoszemu. Nuclear Warfare miesza w dobrym stylu stary siarczysty, germański thrash z melodią. Oczywiście brutalność zdecydowanie góruję nad melodią, ale muzyki słucha się przyjemnie, te numery nie nudzą, nie męczą. Są naprawdę dobre.

Brakuje mi w Nuclear Warfare hiciorów. Ostatni Kreator po tym względem zdecydowanie góruje nad "War Is Unleashed". No, ale z drugiej strony ciężko porównywać obecne wcielenie drużyny Petrozzy z opisywanym w tym miejscu krążkiem. To zupełnie inna bajka. Jeżeli jednak miałbym się jeszcze do czegoś przyczepić to wokale, miejscami Nucleator nie przekonuje mnie do siebie. Facet oczywiście ma dobre thrashowe gardło, ale fakt jest faktem, że miejscami to wygląda tak, że on swoje, instrumentaliści swoje. Szczególnie słyszalne jest to w szybszych partiach.

Tak czy inaczej "War Is Unleashed" to naprawdę dobry krążek. Muzycy znają się na rzeczy, nie gnają do przodu na jedno kopyto, umiejętnie zmieniają tempo, częstują nas dobrymi solami, niezgorszymi melodiami. W takim "Warlust" słychać wręcz heavy metalowe patenty. Co by jednak nie gadać prym wiodą tutaj wściekłe thrashowe riffy. Ojj musi to masakrować na koncertach. Daję głowę, że wszyscy, którzy z łezką w oku przypominają sobie początki germańskiego thrashu znajdą tutaj coś dla siebie.

Krzysiek / [ 26.02.2005 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Nuclear Warfare
War Is Unleashed

Nuclear Warfare - 2004r.




7,5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!