Lordi to chyba najbardziej pomocna facetom kapela. Czemu? Ano przyznajcie się, czy któryś z Was nie zadawał sobie 14 lutego bardzo prostego pytania - "co kupić swojej kobiecie?". Bielizna na każdą okazję to chyba lekkie przegięcie prawda? Lordi postanowili oszczędzić wszystkim osobnikom płci męskiej tęgiego główkowania i wypuścili album dokładnie w dzień zakochanych. Sprytne... Inna sprawa, że "The Monster Show" może nie podgrzać do czerwoności Waszych pań.
"The Monster Show" to... składanka typu "the best of". Cóż, niby nic dziwnego, takie rzeczy się zdarzają. Kompilacja najlepszych kawałków dla tych, którzy wolą mieć hiciory na jednej płycie, niż półkę zawaloną pojedyńczymi krążkami. Niby normalna rzecz, ale, no właśnie, NIE PO DWÓCH PŁYTACH STUDYJNYCH!!! Przyznam szczerze, gdy dowiedziałem się, że trzeci krążek Finów będzie składakiem najlepszych numerów wybranych z dwóch albumów, załamałem ręce. Takich jaj już dawno nikt nie serwował. Koncertówki po jednym krążku były, ale żeby takie coś? No nic, trzeba im wybaczyć.
Lordi w ciągu 4 lat dorobił się kilku naprawdę wielkich przebojów. Muzycy szturmem zdobyli listy przebojów. Już dawno rockowy zespół nie wskoczył w takim tempie do radia, telewizji, gazet. Image muzyków też może być sporym zaskoczeniem, wszak takie "ubiory" w telewizji są promowane, a to już coś. Oczywiście Finowie prochu nie wymyślają. Muzycznie można tutaj rzucić porównaniami, image to też zrzynka z amerykańskiego GWAR. Tak czy inaczej, hitów do nucenia przy goleniu, podczas śniadania czy jazdy samochodem jest tutaj naprawdę sporo.
W skład "The Monster Show" weszło 12 numerów. Jak wspomniałem, wszystkie znajdziemy na "Get Heavy" wydanym w 2002 roku oraz 2 lata starszym "Monsterican Dream". "Blood Red Sandman", "Would You Love A Monsterman", "Devil Is A Loser" czy wreszcie "My Heaven Is Your Hell" - tak, same przeboje, które znacie z radia. Oprócz tego nie mniej nośne i chwytliwe kompozycje, których w radio nie puszczano. Jest w czym wybierać. Szkoda, że muzycy nie pokusili się o kilka nowych kawałków, tak byłoby zdecydowanie lepiej.
Zdaję sobie sprawę, że większość metalowego społeczeństwa grubym sikiem oleje tą produkcję. Składanki lubi niewielu, składanki wypełnione radiowymi przebojami już tylko garstka. Tak czy inaczej, "The Monster Show" polecić muszę tym wszystkim, którzy oprócz katowania się ciężkimi dźwiękami lubią sobie zapuścić dobre, pozytywne, cholernie nośne i przebojowe rockowe łojenie. Dobre to do samochodu, na imprezę, ale niekoniecznie do codziennego słuchania. Prawdę mówiąc, w razie draki warto mieć. A wracając do tych walentynek... Cholera, to może jednak znowu bielizna hehe?
Krzysiek / [ 05.03.2005 ]
! Kup Płytę !
www.mystic.pl
|