Poroniec to duet powstały w 2016 w grodzie Kraka. Wszystkie instrumenty obsługuje Ferment (powiązany z black metalowymi Ferment i Kir oraz deathcore'owym Stigma Diaboli), natomiast Wrzaskun odpowiada za wokal. Gościnnie na płycie udzielają się śpiewające niewiasty Justyna Walczyk i Hekte Zaren. Poroniec wydał wcześniej tylko dwa dema i jeden singiel, więc "W połogu" można uznać za debiut krakowian. Nazwa zespołu to słowo w mitologii słowiańskiej oznaczające przedwcześnie urodzone dziecko, którego dusza zamieniła się w demona. Okładkę krążka wiele osób krytykuje jako nie pasującą do zawartości albumu. Może to i prawda ale mi ten obrazek podoba się.
Muzyką na tym krążku jest agresywny black metal. Dominuje atmosfera wszechobecnego zła, beznadziei, zagubienia w groźnej ciemności. Materiał jest bardzo dobrze zagrany pod względem opanowania instrumentów, wręcz wyśmienicie. Wrzaskun jest wyróżniającym się wokalistą, używa swojego głosu odpowiednio do rodzaju muzy, jest bardzo ekspresyjny i przekonujący. Siłą tego czarnego metalu jest urozmaicenie muzyczne i emocjonalne. Utwory są obfite w różnorodne rozwiązania i pomysły. Głównie następują po sobie dwa rodzaje grania, agresywny, często ekstremalnie, i trochę złagodzony, przepełniony rozpaczą. Są też fragmenty ciężkie i mocne, przytłaczające, pełne cierpienia. Oryginalność wnoszą melodyjne zaśpiewy pań Walczyk i Hekte Zaren. Są też wstawki klimatyczne, tajemnicze, ze smutną gitarą a nawet nawiązujące do dark ambient.
Płyta trwa ponad 50 minut ale nie ma na niej ani chwili nudy. W tej muzie nie ma przerostu formy nad treścią, wszystko posiada właściwe proporcje. Materiał jest bardzo dobrze wyprodukowany, ujawnia wszystkie atuty muzyków. "W połogu" posiada swoją wizję, świadczy o bogatej wyobraźni muzycznej twórców. Godny podziwu debiut.
Livius Pilavi / [ 16.10.2025 ]
|