No proszę, co za niespodzianka. Włoska Underground Symphony kojarzy mi się przede wszystkim ze słodkościami rodem z półwyspu apenińskiego i tego się raczej spodziewałem po Intense. Okładka też jakoś mnie nie powaliła. Odniosłem wrażenie, że muzycy mieli kilka projektów covera i nie mogąc się zdecydować na jeden... zmiksowali wszystko razem i wepchnęli na okładkę. Nie o oprawie graficznej przyszło tu jednak rozprawiać. Tym bardziej, że tego czego się spodziewałem... nie dostałem.
Intense pochodzą z Anglii. Kapela została założona już 14 lat temu. Dopiero w 2004 roku udało się muzykom zarejestrować swoje pomysły na srebrnym nośniku. Wcześniej wydawali demówki (a było ich trochę) oraz jedną ep'kę. "Second Sight" to zatem debiut kapeli. Trochę głupio to brzmi (zwarzywszy na te 14 lat grania), ale cóż, różne są koleje losu. Intense nie mieli chyba tyle szczęścia co inni. A może po prostu nie grają nic wartościowego? Nie, to zdecydowanie odpada. Intense to naprawdę ciekawy twór, kapela pochodzi z Anglii zatem siłą rzeczy musi inspirować się rzeczami, które te "kilka" lat temu zwojowały świat. Słychać oczywiste nawiązania do Iron Maiden. Jednak to nie wszystko. "Second Sight" to mieszanka europejskiego i amerykańskiego łojenia. Takie kapele jak Iced Earth też tutaj słychać. Na pewno nie są to jakieś rip-off'y, ale inspiracje wyraźnie słyszalne. Sean Hetherington też śpiewa jakby połknął Matta Barlowa. Wokal trzeba przyznać ma ciekawy, brakuje tylko miejscami nutki energii, radości czy wreszcie chwytliwego, wpadającego do głowy refrenu.
Warto jeszcze wspomnieć o samych numerach. Te są naprawdę z głową zaaranżowane. Połamane, odpowiednio pokręcone. Aż chce się użyć słowa progresywne i pewnym sensie tak jest. Muzycy Intense mieszają, kombinują, dodają do siebie różne elementy i wychodzi z tego naprawdę ciekawa, interesująca... ale dość trudna w odbiorze muzyka. "Second Sight" to nie jest krążek z tych, co to po jednym przesłuchaniu wpadają do głowy. O nie nie! Tej płycie trzeba dać czasu, odpowiednio się wsłuchać, by z czasem wyłapać wszystkie niuanse. Za to należy się muzykom wielki plus.
Komu polecić debiut tej kapeli? Sam nie wiem, myślę, że wszyscy miłośnicy power metalu zagranego po amerykańsku znajdą tutaj coś dla siebie. O ile oczywiście na dźwięk instrumentu klawiszowego nie dostają gęsiej skórki. Choć z drugiej strony ma strachu, parapet robi tu tylko tło, brzmienie tego instrumentu też nie jest jakieś "weselne". Byłbym skłonny stwierdzić, że świetnie wzbogaca sound całości. Zatem krótko. Jeżeli szukacie płytki na kilka wieczorów to "Second Sight" będzie naprawdę dobrym rozwiązaniem.
Krzysiek / [ 12.03.2005 ]
|