Zespół Walnut Grove DC został założony w La Rochell, we Francji pod koniec 2010 roku. Tworzą go czterej faceci: Sylvain Bonnin (śpiewający gitarzysta), Thibaud Carter (basista, wspierający wokalista i klawiszowiec), Fabrice Garcia (gitarzysta, wspierający wokalista i klawiszowiec), Franck Besse (perkusista i wspierający wokalista). W przeszłości wydali EP (w 2014) oraz album "Roskov" (w 2018), w którym jako gość pojawił się Reuno z Lofofora. Ale obecnie interesuje nas najnowsza EP "Deeper".
Muzyka Walnut Grove DC jest tak klasyczna w swoim rodzaju (a przynajmniej z tej EP), że pierwsze sekundy zdradziły co będzie dalej. Mocarny stoner metal! Ciężki z nisko-strojonymi, brudno brzmiącymi gitarami. Na swój sposób dynamiczny, taktowany w motorycznym tempie ciężkiego sprzętu, z tendencjami do zwolnień. Z melodyjnym, ale szorstkim wokalem, którego ochrypłe brzmienie idealnie podkreśla klimat w stylu retro. A wszystko utrzymane jest w specyficznej "doomowo-sabbathowskiej" melodyce oczywiście z okresu z Ozzym. Łatwo wkręcającej się do głowy, psychodelicznej, lekko transowej, nieco bluesowej, z bogato wyeksponowanymi melodiami i akcentami gitary basowej (o czystym lub przesterowanym brzmieniu). Owe nisko strojone gitary i zfuzowany bas potrafią nieźle miażdżyć. A epizodycznie wkomponowane klawisze w tle są doskonałym uzupełnieniem mrocznej atmosfery.
Walnut Grove DC nie jest to kalka Kyuss czy Queens of the Stone Age - chyba najbardziej rozpoznawalnych kapel z kręgu stoner. A raczej może bliżej im do nawet Black Cobra albo muzycznie do pierwszych albumów 1000mods. Chociaż muzyka Walnut Grove DC ma w sobie bardzo dużo cech rock'n'rolla - prostego rytmicznie i surowego, co chwilami przypomina kompozycje Motörhead. Ale w zwolnionym tempie, jakby po intoksykacji tetrahydrokannabinolem albo dietyloamidem kwasu D-lizergowego.
A zatem dalej jazda! Po niekończonych się drogach poprzez "pustynny" północnoamerykański teren. Chociaż zespół jest z Francji to muzyczny klimat jaki stworzyli jest wręcz wzorcowy.