1. Black Hole Quantum Thermodynamics
2. Frozen Winds of Thyraxia
3. Incantation of the Red Order
4. Forbidden Equations Deep Within the Epimethean Wasteland
5. The Coalescence of Nine Stars in the System Once Known as Markarian-231
6. Of Tesseractual Gateways and the Grand Duplicity of Xhul
7. Hypercube Necrodimensions
8. Beyond the Wizardthrone (Cryptopharmalogical Revelations of the Riemann Zeta Function)



Wizardthrone to swoista super-grupa, tudzież taki death-metalowy odpowiednik Gloryhammer. Oto bowiem kolejny muzyczny twór z Christopherem Bowesem (Alestorm) na czele, którego tym razem wspomagają m.in. Eric Brown (Nekrogoblikon) czy Vincent Jones (Aether Realm). Panowie bawią się w śmierć-metal, ale zamiast śpiewać o cierpieniu i zniszczeniu jak Pan Bóg przykazał, to wzorem wspomnianej na początku kapeli postanowili wystrzelić w kosmos, łącząc w swojej twórczości sci-fi z fantasy, a technikę z magią. Co wyszło z tego bluźnierczego mariażu?

"Hypercube Necrodimensions" to szalony album, zarówno tekstowo jak i pod względem czysto muzycznym. Wystarczy rzut oka na tracklistę i już wiemy, że łatwo tę całą historię ogarnąć nie będzie. I rzeczywiście: mnogość wątków i skomplikowanych wyrażeń sprawia, że ciężko to wszystko ułożyć w logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy. Tym bardziej, że fabuła nie jest przedstawiana chronologicznie. Nawet niektórzy muzycy Wizardthrone w wywiadach przyznawali, że do końca nie widzą o co chodzi, a i fani żartują, że teksty są po prostu zbitką "mądrych słów", nie mających w dłuższej perspektywie większego sensu. Trochę przesadzają, no ale i tak spodziewajcie się osobliwości kwantowych, promieni Schwarzschilda, czarnych dziur i... częstych wizyt na Wikipedii. Pewne nazwy własne przywodzą też na myśl Gloryhammer, ale nie jestem aż tak wielkim fanem tej power-metalowej grupy, by potwierdzić, że obie ekipy żyją w tym samym uniwersum.

Wespół ze skomplikowaną warstwą liryczną idzie równie osobliwa muzyka. Bo choć łatwo nazwać Wizardthrone kapelą grającą melodyjny death metal, to jednak chłopaki dorzucają również i elementy innych stylów, tworząc dość oryginalną mieszankę. Skomplikowane wielowątkowe kompozycje w niektórych swoich fragmentach przywodzą na myśl Wintersun, by następnie zaskoczyć melodyjnymi partiami, których nie powstydziłoby się In Flames w czasach "The Jester Race" (jak cudnie pracuje gitara w "Frozen Winds of Thyraxia"!). A szybkie, przebojowe, skąpane w klawiszach refreny to wypisz wymaluj Children of Bodom. Bywa mocno i ciężko ("Of Tesseractual Gateways..."), epicko i pompatycznie (jakiż refren "Beyond the Wizardthrone"!), czy kiczowato power-metalowo ("The Coalescence of Nine Stars..."). I tak, może i miejscami chłopaki przesadzają z orkiestracjami, no ale zaraz po nich jak walną jakimś muzycznym pasażem (klawisze w "Forbidden Equations...!"), to szybko im wybaczamy.

Po pierwszych 45 minutach spędzonych z tą bombastyczną płytą drapałem się po głowie, próbując pojąć co właśnie przeleciało przez mój mózg. Muzyka serwowana przez Wizardthrone miała jednak w sobie to "coś" co sprawiło, że niemal od razu włączyłem "Hypercube Necrodimensions" raz jeszcze - i ani się obejrzałem, a z odtwarzacza szła już kolejna "pętla". To świetna, mega-przebojowa, ale jednocześnie również i dość skomplikowana muza, nawiązująca do tuzów symfonicznego grania. Tyle że oprócz kija w d*pie, tutaj muzycy mają niezły "fun".

Tomasz Michalski / [ 22.04.2025 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Wizardthrone
Hypercube Necrodimensions

Napalm Records - 2021 r.




8,5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!