1. Des feux plus forts 2. Nos cendres et nos râles 3. Le cambouis et le carmin 4. Sous vivre 5 - Banlieues rouges 6. La poésie du caniveau 7. Ainsi finit le jour 8. La beauté du désastre 9. Tout est à la mort
Sordide istnieje już 12 lat i pochodzi z francuskiej Normandii. Zespół tworzony jest przez trójkę narwańców - Nemri (wokalista grający na perkusji), Nehluj (wokalista grający na gitarze) i Ian (basista). Panowie dodatkowo maczają swoje palce w innych kapelach m.in. Iffernet, Mälemort, Ataraxie, czy Void Paradigm. A "Ainsi finit le jour" jest ich piątym albumem.
Celowo określiłem to trio jako narwańców, gdyż w dużej mierze tworzą oni muzykę o gwałtownym charakterze, emocjonalną, w sensie porywczości i nerwowości. Ale czyż nie taki powinien być black metal? Przynajmniej były takie pierwotne założenia co do kanonów muzycznych tego gatunku. A Sordide w pięćdziesięciu procentach wiernie ich się trzyma. Ich black metal jest prawie klasyczny (w rozumieniu II fali black metalu). A ich muzyka nacechowana jest furią, szaleństwem, gniewem oraz psychotyzmem. Riffy często są bardzo szybkie, ostre, czasem wyraźnie kakofoniczne i dodatkowo wzmacnianie przez gęste blasty lub punkowe perkusjady czy solowe perkusyjne akcenty. I nad instrumentarium rozpościerają się wściekłe, wrzaskliwe, podwójne wokale oraz epizodycznie śpiewane momenty (w języku Molière'a). Z kolei zagrywki gitary basowej są wyraźnie słyszalne (ze względu na czyste brzmienie) - od prostych dźwięków po bardziej rozbudowane akcenty czy krótkie melodie. Black metal Sordide jest prawie klasyczny ponieważ zespół pokazuje także, iż moc ich muzyki tkwi nie tylko w szybkości, a również w zabójczych zwolnieniach. Nierzadko stosując arpeggia - bardzo ponure, o grobowej atmosferze, z psychodelicznymi akcentami. Owe gitarowe zwolnienia zawierają czasem cechy hardrockowych zagrywek odegranych na black metalanową modłę. Ciekawym zabiegiem okazało się także połączanie wolnych gitarowych riffów z perkusyjnymi balastami i posępnymi wrzaskami. Jak w wieńczącym album utworze "Tout est à la mort".
Podsumowując: szybkość na albumie "Ainsi finit le jour" doskonale się równoważy. Utwory bardzo szybkie przeplatają się z tymi wolnymi. Są także chwile gdy w danym utworze usłyszymy dwubiegunowe tematy. Jak w kompozycji "La beauté du désastre", w której po gwałtownych frazach następuje transowy rytm perkusji i basu oraz psychodeliczne gitarowe solo i śpiewana deklamacja. Po czym drapieżne black-doom metalowe frazy zakończą utwór. To dobra pozycja dla fanów Mayhem i Burzum.