Skoro recenzja poprzedniego albumu Ulesa ukazała się w Metal Hammerze to niby dlaczego nie mielibyśmy zrecenzować albumu numer "II"? I nie byłoby w tym nic niepokojącego gdyby nie fakt, że wydawcą albumu jest Zoharum - New Experimental Art. I zdecydowanie muzyka Ulesa jest sztuką eksperymentalną. A sam byt, tajemnicze trio, woli pozostać jako istota niewiadomego pochodzenia.
Drugi materiał również wprowadza nas w głęboki, hipnotyczny i tajemniczy trans. W jakąś plemienną i mistyczną atmosferę, z wieloma folkowymi momentami, przeplatanymi delikatnym hałasem, czy szumem. Co prawda w muzyce dark ambient nie jest już niczym wyjątkowym zastosowanie elementów muzyki folkowej (chociażby rodem z Tybetu lub z szamańskich rejonów), jazzowych, mistycznym naleciałości oraz cech muzyki klasycznej. Ale umiejętne łączenie różnych elektronicznych sampli z żywymi instrumentami (dętymi, smyczkowymi, strunowymi) oraz wokalnych momentów sprawiło, że materiał ten posiadł własną duszę, własną osobowość muzyczną. Tak jakby ta muzyczna kreacja stworzyła jakąś istotę, która teraz żyje własnym życiem. Muzykę tworzą nie tylko melodie - psychodeliczne, trochę folkowe, czasem dziwaczne - ale i delikatne rytmy - właśnie te plemienne, rytualne. Niektóre z linii melodycznych przerażają. A inne przyciągają, a raczej wabią. Chwilami melodie są wręcz filmowe, jak soundtrack do mrocznych filozoficzno-psychologicznych obrazów kinowych. Dźwięki te żyją. Żyją razem z wokalizami.
A wokalne emanacje można podzielić na męskie i żeńskie. Te męskie często najczęściej brzmią niczym szamańskie intonacje (zarówno przypominające amerykańskich Indian, jak i syberyjskich, czy mongolskich szamanów). Chociaż były momenty czegoś wokalnie drapieżnego. A żeńskie - to śpiewy i nucenia, również wpisane w fokowy klimat oraz kinowy nastrój. Bardzo klimatyczne, w bardzo wysokich tonacjach. Często o depresyjnym charakterze. A wykonała je Ania z psychodeliczno-punkowo-rockowego zespołu Szklane Oczy (który notabene koncertował z Gruzją). Jej możliwości wokalne są naprawdę imponujące.
Atmosfera całości jest somnambuliczna i wypełniona jakimś nieznanym mrokiem. Czymś pierwotnym. Czymś co chce się wydostać na powierzchnię pomiędzy obecnym zgiełkiem i hałasem.
Paweł "Pavel" Grabowski / [ 29.01.2025 ]
|