Larmo, czyli projekt Mirosława Matyasika znanego fanom muzyki elektronicznej/industrialnej z C.H. District. I znowu ktoś zada pytanie po co tyle hałasu o jakiś nie-metalowy twór na portalu MetalSide? No cóż, wbrew pozorom muzyka Larmo kreci się w środowisku metalowców. Czego dowodem jest kolaboracyjny album z industrialno-metalowym Gash Faith popełniony w przeszłości, a także ostatnie koncerty z metalowymi formacjami: Las Trumien i Sznur. I żeby nie-metalowe Larmo nie musiało robić samemu hałasu to do ekipy dobrano inne muzyczne nie-metalowe dziwadło - Królówczaną Smugę. (recenzja albumu "Konwulsanki" dostępna na naszym portalu). Także o jednym z tych koncertów będziecie mogli poczytać w naszych relacjach. Gdyby ktoś miał nadal wątpliwości co do tej koegzystencji to napomknę, że w produkcji "Alarm" gościnnie udzielało się kilku gości. Na przykład Łukasz "Pachu" Pach z bluźnierczej hordy Hostia, Patryk Rzeszutek aka IHS z Biesy, Paula Pieczonka aka Paula m.in. z Moira oraz Małgorzata Wójcik aka Gosia m.in. z Next Victim.
Mimo wszystko muzyka Larmo to nie-metal ale mroczne noise'owo-industrialne granie oparte o dynamiczną rytmikę i różne elektroniczne dźwięki. Oczywiście sample i loopy są wszechobecne. Tak samo jak transowy ton kompozycji. Czasami wyłonią się jakieś dziwaczne melodie, również trochę psychodeliczne, innym razem o post-apokaliptycznym nastroju. Także w muzyce pojawi się akcent techno albo złowieszczy illbient. A w przypadku typowo noise'owych kompozycji, skupiających szumy, trzaski i sprzężenia dźwiękowe (totalnie lasujących mózg) nasuwają się skojarzenia z kultowym Merzbow - noise'owym projektem, który również wiele lat temu wtargnął do świata fanów metalu.
Zaproszenie gości było bardzo dobrym wyborem, gdyż każdy wokalista ciekawie zróżnicował całość materiału. I tak Małgorzata Wójcik w "N.B x N.N" swoim szorstkim krzyczącym wokalem znacznie wzbogaciła ten industrialny utwór nadając mu specyficznej zadziornej melodyki. A Patryk Rzeszutek dodając swój przerażający skrzek do "Komunikat" sprawił, że ten pozornie spokojny utwór nabrał zupełnie innego znaczenia. Z kolei zwierzęce, demoniczne i furiackie wrzaski Pauli Pieczonki wzniosły industrialny utwór "Gnat" na wyżyny agresji. A jej folkowy śpiew w połowie utworu pozwolił odetchnąć od makabrycznego nastroju. A dalej... Przyznam szczerze, że ze zniecierpliwieniem oczekiwałem na czas przeznaczony dla Łukasza Pacha w utworze "Flat Breath". Jego brutalny i głęboki growl idealnie wpasował się w ten równie brutalny i masywny industrialny kawałek. To dowód na to, że bez gitar można także osiągnąć naprawdę miażdżący efekt. Album kończy się remixem "Flat Breath" spreparowanym przez Dj'kę Monya, w którym artystka bardziej skupiła się na rytmice niż wokalistyce uwydatniając klubowy industrialno-noise'owy charakter kompozycji.
Larmo zrobiło wiele hałasu, chwilami wręcz nieznośnego.