01. Fear of the Unknown 02. Xenophobia (Prologue) 03. Rituals of the Abyss 04. Ensnarers Within 05. Death May Die 06. Chasm (Prologue) 07. The Colour Out of Space 08. In The Lair of Legacy Leeches 09. The Things That Were And Shall Be Again 10. Xothic (Prologue) 11. Dead-Life: ReAnimator 12. Shriek of the Castle Freak 13. Curse of the Resonator 14. Horrors of Hidden Truth 15. Shroud Of Shadows 16. Ad Infinitum: The Final Hour
W listopadzie bieżącego roku, po trzech latach od ostatniego albumu amerykańska death metalowa legenda Massacre (pod dowództwem równie legendarnego wokalisty Kam Lee) wydaje swój piąty album. Jako, że skład zespołu przez 40 lat istnienia bardzo często ulegał zmianom dodam, że album nagrali: Kam Lee (wokal), Mike Borders (oryginalny basista formacji), Rogga Johansson i Jonny Pettersson (powracający gitarzyści, którzy zagrali również na poprzednim albumie "Resurgence") oraz Jon Rudin (nowy perkusista). A tym razem album wydaje polska wytworna Agonia Records!
Jak podkreśla Kam Lee "album "Necrolution" to retrospektywny i nostalgiczny album, która cofa się w czasie do epoki death metalu końca lat 80. i początku 90. Przywołuje esencję i styl pierwotnego death metalu. Odtwarza jego estetykę i oryginalne brzmienie. Celowo brzmi podstarzałe, ponieważ reprezentuje jego wczesną erę i odzwierciedla emocje z nią związane. Celowo nie naśladuje własnego, oryginalnego stylu zespołu, ale raczej odzwierciedla styl wielu zespołów z początków epoki, które wywarły wpływ na kolejne pokolenia. Idea jaka przyświecała nam przy "Necrolution" to ewolucja brzmienia zespołu poprzez jego regres. W przeciwieństwie do wielu zespołów death metalowych, które próbują unowocześnić i zaktualizować swój styl, my chcieliśmy wrócić do korzeni. Chcieliśmy stworzyć album, który brzmi tak, jakby pochodził z końca lat 80. Cały pomysł polegał na stworzeniu czegoś, co byłoby uwstecznieniem gatunku i powrotem do przeszłości. Cofamy się o te 40 lat, aby odtworzyć coś, czego główną inspiracją były zespoły thrashowe i heavy metalowe tamtego okresu".
I szczerze mówiąc powyższe słowa bardzo dobrze opisały ten album. "Necrolution" to death metal w najczystszej old-schoolwej postaci. Miażdżący, brutalny, bezlitosny, ze swoistą melodyką. Potężnie i szybkie gitarowe riffy z zabójczą, często blastujacą sekcją rytmiczną tworzą muzyczną esencję. Zdarza się, że rytmika całości ma lekko d-beatowy charakter, przez co utwory są bardziej chwytliwe. I rzeczywiście struktury riffów są stylowe - agresywne gitarowe tłumione dźwięki i szesnastki - dosłownie niszczą. A monumentalne i niemiłosiernie miażdżące zwolnienia dopełniają wszechogarniającego zniszczenia. Ponadto przy tych zwolnieniach czasami pojawiają się klimatyczne gitarowe solówki, co wprowadza mroczną i tajemniczą atmosferę. Chociaż niektóre sola potrafią też być ostre i agresywne. Chociaż mam wrażenie, że dominują tutaj inspiracje z amerykańskich death metalowych kapel, to słyszę też wpływy szwedzkiego death metalu. Dominującą formą wokalu jest oczywiście growling samego twórcy tej formy artykulacji, z czego znany jest Kam Lee. Frazowanie wokalu i manieryzmy wokalne są typowe dla minionych lat, o których wspomina powyżej wokalista. Czyli poza wersami growlujących teksów usłyszymy akcentujące ryknięcia i drapieżne warczenia. Ponadto poza growlingiem pojawiają się kontrastujące wrzaski w wyższej tonacji. Tutaj są bardzo częstym dodatkiem nadającym muzyce innego rodzaju drapieżności. Czasem obie barwy wokalu występują polifonicznie, co jeszcze bardziej uwydatnia monstrualność wokalną.
Album nie zawiera żadnego intro ani outro, które na przełomie lat 80/90 bardzo często zamykały w klamrach materiały. Jednak by bardziej oddać nastrój grozy i horroru, zespół wplótł krótkie utwory-prologi pomiędzy death metalowe aranżacje. Kompozycje te prezentowały muzykę w stylu dark ambient, nawet z jednym akcentem folkowego żeńskiego śpiewu. To idealnie dopasowało się do lovecraftowskiej atmosfery, gdyż warstwa liryczna, cytując wokalistę jest "zakorzeniona w horrorze i inspirowana opowiadaniami H.P. Lovecrafta (...) A trzy utwory dedykowane są Stewartowi Gordonowi, reżyserowi, który przeniósł H.P. Lovercrafta na duży ekran w latach 80. Artyzm tego okresu, od muzyki po dzieła grozy, są żywe w tej muzyce". A zatem bardziej klasycznie, death-metalowo, nie mogło być. Album nagrano w Stanach Zjednoczonych, w trzech studiach. W DOA Studio, Full S Studio i Gojiden Studio na Florydzie. Miksem i masteringiem zajmował Jonny Pettersson w Studio Unbound w Szwecji. Natomiast tym razem okładkę namalował Timbul Cahyono z Bvllmetalart. Zaś grafiki na merch narysował amerykański ilustrator Mark Riddick znany ze swoich prac dla głównie death/black metalowych kapel m.in. Arch Enemy, Autopsy, Morbid Angel, czy Suffocation.
Ja oczywiście odebrałem ten album bardzo sentymentalnie i trochę nostalgicznie. Z albumem "Necrolution" pojawiły się wspomnienia z młodzieńczych lat, kiedy to death metal królował w moim magnetofonie (odtwarzaczu kasetowym). Ale czy ta muzyka znajdzie poklask w młodym pokoleniu? Jest potężnie, brutalnie i ostro. Chwilami mrocznie i klimatycznie, a nawet momentami nieco melodyjnie, a przede wszystkim klasycznie - w death metalowym ujęciu. A zatem czegoż więcej potrzeba?