CD 1 "Tremor" 01. Moedra 02. Flesh Reaper 03. Mindtunnel 04. The Insane Brightness 05. Luminous Progression 06. Artificial Repose 07. The Seeker and the Spell 08. Simulate 09. Tremor 10. The Bleak Inferno 11. Descent
CD 2 "Spore" 1. Through the Collective Pain 2. The Humanity Underneath 3. Skin Strip 4. Duality of Passion 5. Beyond the Shaman 6. The Nihilist 7. Creep/Isolation Trip 8. Spore 9. Resonant Gore
CD 3 "Legacy" 1. Canto 2. Bloodshift 3. Torment and Resolution 4. Sinner's Tongue 5. The Virtual Insomnia 6. Cycle of Agony 7. Impious Rising 8. Legacy
Pod szyldem Vidna Obmana - jak wszyscy wiedzą - kryje się belgijski twórca Dirk Serries. Trzy płyty zebrane w jednym wydawnictwie przez Zoharum pierwotnie były wydane przez metalową wytwórnię Relapse Records/Release Entertainment. Były to ostatnie albumy Belga stworzone jako Vidna Obmana, który to projekt działał w latach 1984-2007. Potem działał jako Fear Falls Burning. Jest to potężna i wymagająca wysiłku od odbiorcy dawka muzyki - każda z płyt trwa ponad 70 minut!
Tytuł wydawnictwa odwołuje się do trzech części "Boskiej Komedii" Dantego Alighieri. Jednak związek tej muzy z treścią dzieła Dantego (podróż przez piekło, czyściec i niebo) jest co najwyżej bardzo luźny. Zoharum jak zawsze zapewniło piękną oprawę graficzną, jednak nie ustrzegło się błędu - w spisie tytułów utworów na krążku "Spore" powtórzono tytuł "The Seeker and the Spell" z "Tremor". Stylistycznie "Dante Trilogy" opiera się na ambient, dark ambient, experimental, rytmach plemiennych, nagraniach terenowych. Oprócz elektroniki na albumie pojawiają się liczne instrumenty: podwójny bas, gitara elektryczna, flet alikwotowy, perkusja, metalofony, trąbka, wokale żeńskie i męskie. Z powyższego opisu wynika że muza na tym wydawnictwie jest bardzo bogata i urozmaicona, jednak mnie do końca nie przekonuje.
Część utworów wykorzystuje spokojny i przestrzenny ambient, plamy dźwiękowe które przechodzą w mroczny, niepokojący dark ambient. W innych utworach mocno przejawia się trybalny rytm którego charakter kojarzy mi się mocno z polskim, mało znanym Schistosoma, promowanym onegdaj przez OBUH Records. W niektórych fragmentach znajdziemy też inne gatunki muzyczne: mroczny klubowy dance, elektroniczne tripy, minimalizm kojarzący się z Kraftwerk, kosmiczną elektronikę, nawet echa muzyki do serialu "Twin Peaks". Czasami muza robi się ostra, drażniąca, kakafoniczna. Flet gra bardzo nietypowo, psychodelicznie, awangardowo. To samo dotyczy trąbki.
Jak widać dużo się dzieje. Jednak ten tryptyk w słuchaniu był dla mnie trochę nużący. Jakby eksploatujący ciągle jedną ideę, pomimo wielkiej długości albumu i obfitości użytych środków wyrazu. Pod zmieniającymi maskami przejawiała się wciąż ta sama, średnio atrakcyjna twarz. "Trylogia Dantego" nie jest porażką - określiłbym tę muzykę jako więcej niż poprawnie dobrą, ale której brakuje poezji, nie robiącą silnego wrażenia i słabo pobudzającą wyobraźnię. Słyszałem wiele lepszych albumów w tej stylistyce, nawet autorstwa samego Vidna Obmana. Lecz jeżeli ktoś jest miłośnikiem twórczości Dirka Serriesa to ta muzyka powinna mu przypaść do gustu. Innych może zmęczyć.