Nowy krążek jednoosobowego projektu Brandkommando od Karola Wachowskiego - "Jugoslavija 1941-1945" ponownie skupia się na komunistycznym reżimie jaki miał miejsce w byłej Jugosławii. Jednak tym razem nie działania Nicolae Ceaușescu były głównym tematem, a wcześniejsze wydarzenia. Wachowski nawiązał do burzliwej historii powstania J. Tito, który przez wiele lat niepodzielnie rządził, wprowadzając terror wobec społeczności zamieszkującej ówczesną Jugosławię.
Także i tym razem artysta posługuje się podobnymi środkami wyrazu charakterystycznymi dla stylistyki industrialnej, bliskiej estetyce power electronics i noise. Różne cytaty, sample, narzucające rys tematyczny, poddawane są wielorakim przeobrażeniom pod względem brzmienia i stylistyki. Dźwięki płynące z albumu są spreparowane z rożnego rodzaju głośnych szumów, warkotów, sprzężeń, stukotów i niezidentyfikowanych odgłosów zapętlających się w danym utworze. Co tworzy bardzo niepokojącą ścianę para-dźwięków, dosłownie miażdżących mózg. Każdy utwór zawiera przerażającą w swoim brzmieniu deklamację, swoisty monolog - jakby przemówienie. Podobny głos występował na poprzednim albumie. Jest na tyle zniekształcony i spreparowany, że brzmi bardzo demonicznie i nieludzko. Co wraz ze złowrogimi dźwiękami powoduje wszechogarniające uczucie strachu i przerażenia. A tłem są ciche, archiwalne nagrania muzyki lub wypowiedzi z ówczesnych lat. Zapewne związane z głównym tematem albumu. Niestety to tylko ciche skrawki, które ciężko zidentyfikować.
Natężenie muzyki zazwyczaj jest jednostajne, wywołujące czasami poczucie transowości a nawet bezwładności. Uważam, że Brandkommando "Jugoslavija 1941-1945" to prawdziwe wyzwanie dla fanów undergroundowego black metalu. Mimo, iż muzycznie nie ma nic z nim wspólnego, to zło jakie siedzi w tych kompozycjach jest porównywalne.