01. Higher Power 02. Deadman's Trigger 03. When Love Is Not Enough 04. What I Deserve (feat. Yiannis Papadopoulos) 05. If These Walls Could Talk (feat. Dorothy) 06. Black Butterfly 07. Quicksand (feat. Yiannis Papadopoulos) 08. You're Not Alone 09. Dancing in the Rain 10. Weight of the World
Scott Stapp jest ostatnio na fali wznoszącej. Po dość mrocznym okresie w swoim życiu, pełnym skandali oraz ekscesów udało mu się wyjść na prostą i odbudować karierę. W 2019 roku ukazał się jego debiut w stajni Napalm Records, a więc ciepło przyjęty "The Space Between the Shadows". Niedawno z powodzeniem reaktywował Creed, a teraz świętuje (już bez alkoholu i narkotyków) premierę nowego wydawnictwa: "Higher Power". Był taki czas, że postawiłem na tym artyście krzyżyk. Niewierny był ze mnie Tomasz?
Słuchając przedpremierowo "Higher Power" do głowy przyszła mi myśl, że ciężko o bardziej "amerykańską" historię. To wręcz scenariusz filmu z Hollywood: Czirokez zakłada zespół rockowy, osiąga z nim ogromny sukces, ale wkrótce zachłystuje się sławą, stacza się na samo dno, by w końcu stawić czoła swym demonom i wrócić jeszcze silniejszym. Stapp nie wstydzi się tej ciemnej karty w swojej biografii. Wraca do niej w tekstach poszczególnych utworów, wyciągając przy okazji odpowiednie wnioski. Znajdziemy nawiązania do jego problemów z używkami, kryzysu w małżeństwie czy próby samobójczej. Będzie szczerze do bólu, ale wokaliście nie zależy tutaj na współczuciu - on już swoją pracę domową odrobił. Wykorzystuje swoje doświadczenia jako bazę do tego, by stworzyć coś bardziej uniwersalnego, co dotrze również i do tych osób, które nie znają jego historii, ale mogły (lub mogą) się czuć podobnie. Bywa ostry, bywa gorzki, ale ostatecznie pokazuje, że z tego bagna jest wyjście, że gdzieś na końcu tego tunelu majaczy światełko. Chyba tylko w utworze tytułowym warto znać szerszy kontekst, by tekst nie wydał się zbyt kiczowaty - bo w końcu ile razy słyszeliśmy wokalistów opowiadających o tym, czego to oni nie przeżyli, nie?
Historie o wzlotach, upadkach, miłości i tęsknocie Stapp ubrał w różne muzyczne szaty. Utwór tytułowy, "Deadman's Trigger" czy okraszony nieco orientalną partią gitary "Black Butterfly" to ciężkie, alternatywne brzmienia, przypominające chociażby ostatnie dokonania Korn (zwłaszcza album "The Nothing"). Pięknie zaśpiewany "When Love Is Not Enough" budzi skojarzenia z Soundgarden, a "Quicksand" z Alice in Chains czy spokojniejszym obliczem Down. Końcówka płyty skręca w bardziej radiowe, pop-rockowe rejony rządzone przez kapele pokroju Bon Jovi. A w środku mamy jeszcze duet z Dorothy, brzmiący jak country oraz cudowną, pięknie zaaranżowaną (te smyczki w tle!) i genialnie zaśpiewaną balladę "You're Not Alone". "Higher Power" jest więc albumem niezwykle zróżnicowanym, w którym mieszają się różne style i gatunki. Jednak zarówno te mocniejsze, jak i bardziej liryczne kompozycje mają jeden mianownik: są niezwykle przebojowe - niejeden refren, czy linia wokalu nie będzie chciała opuścić naszej głowy. Oczywiście ta przebojowość ma swoją cenę - kawałki nie są szczególnie rozbudowane, nie znajdziemy tutaj wirtuozerskich popisów na gitarze czy szalonych zmian tempa. To jednak cena, którą jestem w stanie zapłacić.
"Higher Power" to znakomity dodatek do dyskografii Stappa. To album, na którym rządzą nie instrumentaliści, a prawdziwe, czyste emocje. Na którym znajdziemy sporą ilość hitów, niosących ważne przesłanie. Pewnie, jedne kawałki wchodzą bardziej, inne mniej, ale w żadnym z nich Scott nie schodzi poniżej pewnego poziomu. I tylko ta pozbawiona wyrazu okładka mnie mierzi - taka historia, taki materiał, a dostaliśmy nijakie, "komputerowe coś". Już chyba wolałbym po prostu zdjęcie Scotta z sesji promującej tej krążek.