We wrześniu 2023 roku nakładem Napalm Records ukazał się nowy album dowodzonej przez kontrowersyjnego Niklasa Kvarfortha grupy Shining. Krążek zatytułowany po prostu "Shining" zawierał przeszło 50 minut znakomitego, depresyjnego black metalu. W celu jego promocji równocześnie wypuszczono mniejsze wydawnictwo: dołączaną do niemieckiego magazynu Legacy EP-kę "Döden". Czy jest to coś, czym zainteresować się powinni fani szwedzkiej formacji?
Płytka przybrała formę czegoś, co obecnie nazywa się digisleevem, a więc cienkiego digipacka. Front wydawnictwa (i jego tył) to powiększony, nieco rozmazany fragment obrazu zdobiącego pełny album, który własną posoką namalował Maxime Taccardi. W środku z kolei witają nas krwawe portrety wszystkich członków zespołu, jak również informacja o składzie, który odpowiadał za nowe kompozycje. A reprezentantami "Shining" są tutaj dwa wiodące single, a więc: "Avsändare okand" oraz "Allt för döden". To długie, ale przykuwające uwagę odbiorcy utwory - potrafią zarówno przystopować, oczarować delikatną, niezwykle melodyjną partią (np. solówką w pierwszym numerze), jak również i skręcić w bardziej niepokojące rejony. Kapitalną robotę wykonuje tutaj Nicholas Barker na perkusji, który pięknie wypełnia tło oraz oczywiście Kvarforth na wokalu. Niklas bywa szalony i nieprzewidywalny (mocniejsze fragmenty "Allt för döden"), ale niczym kobra przed atakiem potrafi też zahipnotyzować. Jego spokojne, śpiewane głębokim głosem partie to prawdziwa ozdoba takiego "Avsändare okand".
Oprócz bardzo dobrych nowych utworów, na "Döden" trafił zestaw mniejszych lub większych rarytasów. "Ugly and Cold" to ten najmniej smaczny: singiel z 2022 roku odstaje bowiem brzmieniem - jest nieznośnie przytłumiony. Tempo blackowe, wokale w porządku, długa, nie pozbawiona melodyjnego fragmentu solówka daje radę, no ale jakość nie pozwala w pełni cieszyć się tym kawałkiem. "Höghussang" jest już ostra jak żyleta, ale znalezienie jakichkolwiek informacji o tej kompozycji okazało się zadaniem niemożliwym. Klepiąc rozmaite frazy w wyszukiwarce natrafiłem jednak na oryginał wykonywany przez Thåströma - jest to więc cover i to taki, który nie upadł daleko od jabłoni. Niklas nie zmienił zbyt wiele, ale ten ciągnięty przez fajną partię basu numer szybko zostaje w głowie. EP-kę kończą dwie dostępne tylko na tym wydawnictwie demówki: do dwóch pierwszych numerów. Zarówno "Avsändare okand", jak i "Allt för döden" to wersje wyjątkowo surowe, tj. nie tylko pozbawione wokali, ale także i części partii (np. klawiszy odprowadzających nas w końcówce tego drugiego utworu). Średnio to zmiksowane, ale pozwala np. zwrócić większą uwagę na pracę perkusji.
"Döden" to łącznie przeszło 47 minut muzyki, co jest niezłym wynikiem jak na EP. Co prawda trzy utwory fani już dawno powinni znać, ale reszta to już coś mniej oczywistego. Jasne, demówki może czterech liter nie urywają, ale to jednak ekskluzywna ciekawostka - a przecież w tego typu wydawnictwach głównie o to chodzi. By dostać coś rzadkiego, nawet jeśli muzycznie niedogotowanego. Ach, no i jest jeszcze tajemniczy cover Joakima Thåströma. Nie wiem skąd to, ale też spoko.
Tomasz Michalski / [ 23.04.2024 ]
|