Narbo Dacal to dość młody krakowski zespół. Trio, na czele którego stoi Eliza "Eli" Ratusznik - wokalistka i basistka zarazem. Być może niektórym znana z zespołu Autrowersja. Resztę składu uzupełniają perkusista Bartek i gitarzysta Drut. Podobno obaj panowie związani są z metalowo-punkowymi scenami zasilając rożne kapele w różnym czasie, chociażby Owls Woods Graves, Face of Hate, Dizel, Inkwizycja, Tripis, Goblin Market, Mikirurka. I tak oto Narbo Dacal kreuje swój samozwańczy gatunek określany mianem "(be)witching metal".
Po kilku singlach i EP, "Elysium Now" jest debiutanckim albumem zespołu zarejestrowanym w studiu No Solace pod okiem Mikołaja Żentary (M.) znanego z zespołu Mgła. Zapewne pan M. zna się z perkusistą Narbo Dacal chociażby ze współtworzenia Owls Woods Graves, więc współpraca się układała. Muzycznie mamy tutaj interesującą mieszankę wolnych, przytłaczających sludge metalowych riffów i post-metalowych zagrywek oraz melodii. Co mnie wcale nie dziwi, gdyż ostaniami czasy polskie podziemie nasyca się coraz bardziej kapelami łączącymi sludge metal lub black metal z post-metalem. A dodatkowo Narbo Dacal zawiera także właśnie black metalowy pierwiastek, który miejscami odpowiada za przyśpieszenie instrumentarium. Z jednej strony mamy potężne gitarowe uderzenia, gruchoczące kości i dość szybkie agresywne akordy. A z drugiej strony psychodeliczne gitarowe pasaże i dziwaczne melodie. Na uwagę zasługuje fakt posiadania dobrych i rozbudowanych aranżacji perkusyjnych, gdyż utrzymanie rytmiki takiego miszmaszu jest nie lada wyzwaniem. Tym bardziej jeśli tematy przeplatają się nieoczekiwanie i są zaskakujące.
Ku określeniu (be)witching metal skłaniają bez wątpienia dziwaczne manieryzmy wokalne Eli. Wokalistka w znacznej mierze śpiewa dość psychodelicznie i mrocznie, czasem celowo infantylnie. Czysto ale jakby na haju, jakby w jakimś mistycznym transie. Przynajmniej tak odbieram ten sposób frazowania urozmaicany pełnymi furii blackowymi wrzaskami (jak w "Devil's Snare"), a nawet folkowymi zaśpiewami ("Forget Me Not").
Narbo Dacal to kolejny zespół, który dowodzi temu, że muzyka metalowa nie stoi w miejscu. Ani tym bardziej nie uwstecznia się, a stale ewoluuje i staje się częściej eklektyczna. Owszem ortodoksi będą kręcić nosem i poddawać negatywnej krytyce, ale młodsze pokolenia są już bardziej otwarte na rożne innowacje muzyczne. Chociaż już w latach 90. w polskim podziemiu były kapele z kobietami na wokalach, które wnosiły wówczas coś nowego swoim czystym śpiewem w kategorii ówczesnego doom metalu. Chociażby niedoceniony Stonehenge, czy Graviora Manent (potem zwany Undish).