Od razu muszę powiedzieć, że Hunter to dla mnie zespół bardzo ważny. M.in. od "Requiem" zaczynałem swoją metalową edukację, darze ich ogromnym sentymentem, ponieważ jest to żywy przykład miłości do muzyki, pomimo wielu niepowodzeń, przeciwnych wiatrów ciągną ten zespół dalej, dalej są to ci sami równi ludzie jak kiedyś. Przez tyle lat wydali praktycznie jeden studyjny krążek, dorobili się kilku pokoleń fanów i co niestety jest prawdą jako zespół doświadczyli wiele mocnych kopniaków w tyłek. Jednak Hunter dalej gra, dalej tworzy swoją muzykę, dalej pozostaje w czołówce.
Nie ukrywam, że czekałem na nowe dziecko Łowców z ogromnym utęsknieniem. W końcu minęło te medeis... ooopss siedem lat i w dniu premiery czyli 7 marca dorwałem "MedeiS". Czy było warto tyle czekać? Pewnie będą różne opinie, ja mówię zdecydowanie Tak!
Do tego albumu można podejść na dwa sposoby. Albo oczekiwać takiej muzyki jak na "Requiem", albo zaakceptować nowe oblicze Hunter'a. Przyznam, że po singlu nie miałem najlepszej miny, ale gdy odpaliłem "MedeiS" niesmak zniknął w mgnieniu oka. Pierwszy "Fallen" wydaje mi się lepszy w wykonaniu koncertowym, "Fantasmagoria" wprowadza w klimat, potem jest już tylko lepiej. Prawdę mówiąc, stare charakterystyczne elementy pozostały, chłopaki dorzucili do tego ogrom nowych pomysłów i nowych aranżacji. "So..." trzeba przyznać, jest dość oryginalnym kawałkiem jak na Hunter. Na początku jakoś mi "nie wchodził" jednak po kilku przesłuchaniach... słucham go z ogromną przyjemnością. "Greed" i "Grabaszszsz" przynoszą miejscami ostre thrash metalowe zagrywki. Do tego wspaniały karmiony Slayer'em riff w drugim kawałku. To jest to! Hunter dalej potrafi ostro przywalić i to mi się podoba. "Mirror Of War" to tylko potwierdza, szybko, ostro i do przodu, krótko i na temat. 7 kawałek, nic innego jak "Siedem", najbardziej magiczny moment płyty. Ja słyszałem te utwór już dawno temu, teraz w studiu nabrał odpowiednich kształtów i wyszło z tego małe arcydzieło. Ręce same biją brawo.
"Why?" gdzie Draqla pokazuje, że jako wokalista ostro poszedł do przodu, wszystkie numery zawierają masę ciekawych i zróżnicowanych wokali. To na pewno kolejny atut tego krążka. Na koniec mamy znakomity wałek zatytułowany "Loża Szyderców" z bardzo dobrym tekstem (jak na całej płycie zresztą) i... wręcz black metalowymi wstawkami wokalnymi. Przyznacie, że to mocna nowość. Na zakończenie bonus "Kiedy Umieram..." oraz tzw. multimedia pack.
Podsumowując. "MedeiS" jest albumem na który warto było czekać. Wszystko jest tu dopięte na ostatni guzik. Kompozycje, brzmienie, produkcja dosłownie wszystko. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to najlepiej wydany polski krążek metalowy. Większość numerów, które znalazły się na nowym albumie Huntera znałem już wcześniej a jednak bardzo chętnie słucham ich w domowym zaciszu. Do tego te wspaniałe, przemyślane i inteligentne teksty. A więc: "Dobre, bo polskie". Kupujcie bo warto!
Krzysiek / [ 22.11.2003 ]
|