01. Ignorant
02. Hideous
03. Fake
04. Epiphany
05. Misery
06. Narcissist
07. Weaponise
08. Purity
09. Drift
10. Aurora
11. Lazarus



Zmieniają się czasy, zmieniają się także gusta muzyczne. Niegdysiejsi bohaterowie nierzadko muszą teraz ustąpić miejsca młodszym, grającym bardziej nowocześnie kapelom. Już chyba nikogo nie dziwi fakt, że w line-upach festiwali coraz wyżej pojawiają się zespoły pokroju Jinjer, Infected Rain czy Whitechapel. Teraz do tego metalcore'owego klubu próbują się dostać Brytyjczycy z Vexed. Czy ta sztuka udała im się za sprawą debiutanckiej płyty?

Album "Culling Culture" początkowo miał się nazywać "Composed Hate" i przekonanie się dlaczego nie zajmie nam zbyt dużej ilości czasu. Już samo intro w postaci krótkiego "Ignorant" budzi niepokój: odgłosy miasta z syreną na czele, głośna gitara, dziwne wokalizy... i nagle dostajemy pałą w potylicę. Wraz z rozpoczęciem "Hideous" zaczyna się prawdziwa jazda na krawędzi: połamane tempa, djentowe riffy wygrywane na nisko strojonym wiośle, delikatna elektronika i świetne, pełne agresji wokale Megan Targett. O niej może za chwilę, bo jednak wielkie oklaski należą się przede wszystkim grupie. Co tutaj wyczyniają poszczególni muzycy to głowa mała. Gitara miejscami chodzi tak, że ciężko ją ogarnąć: Jay Bacon potrafi zarówno ładnie wygrywać gdzieś w tle (jak chociażby w schizofrenicznym "Narcissist"), jak i wymyśleć riff, który aż wykręca mózg ("Lazarus"!). Sekcja rytmiczna (Willem Mason-Geraghty i Al Harper) dotrzymuje mu kroku: mocno techniczne partie (tu wspomnę np. o połamanym "Misery" lub "Epiphany") chłopaki wygrywają bezbłędnie.

Temu świetnemu zespołowi przewodzi niepozorna Megan. Niech kruchy wygląd Was jednak nie zwiedzie: potrafi ona wydrzeć się tak, że aż się człowiek chce skulić ze strachu pod stołem. Jej partie są przy tym zaskakująco zróżnicowane: raz będzie krzyczeć tak, że włosy dęba stoją, innym razem nienawistnie wypluwać słowa z prędkością karabinu ("Weaponise", "Narcissist"), a kiedy trzeba... zaczaruje słuchacza czystym głosem. Ta odskocznia od wściekłości pojawia się wraz z niezwykle melodyjnym "Purity". Przebojowe gitary, czyste i nieco smutne wokale Megan - utwór w sam raz na singla! Następnie lekko melancholijna miniaturka ("Drift") i znów zaskakująca dawka ładnego, wysokiego śpiewu w "Aurora", gdzie znów miast złości gości smutek. I trzeba przyznać, że wprowadza on sporo orzeźwienia na albumie, w którym jednak dominuje gniew. Gniew wymierzony w ludzi, którzy krzywdzą innych, którzy manipulują i kłamią, w celu osiągnięcia zysku, w końcu też: gniew wymierzony w tzw. "cancel culture". Czyżby stąd tytuł albumu? Czy rzeczywiście zabijamy kulturę w imię walki o większe, "szczytne" cele?

"Culling Culture" to elektryzujący debiut. Vexed powinny poznać wszystkie osoby lubujące się w bardziej technicznym, core'owym brzmieniu. Młodziutki zespół z Wysp Brytyjskich wpadł i zmiótł z planszy sporą część podobnych wydawnictw, z "Wallflowers" niezwykle popularnego Jinjer na czele. Bije z tego krążka niezwykła siła oraz pewność siebie i aż strach pomyśleć co nas czeka wraz z krążkiem numer dwa. Ja sprawdzę, a i Wy powinniście.

Fake:



Tomasz Michalski / [ 02.03.2024 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Vexed
Culling Culture

Napalm Records - 2021 r.




8,5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!