1. Ritual
2. The Fires of Ragnarok
3. The Birth of a Shaman
4. Dead Man's Dance
5. U-Gra
6. Gróttasöngr
7. Svatravn
8. Blood of the North



Gdy człowiek myśli, że folk niczym już nie jest w stanie go zaskoczyć, to trafia na twór pokroju Nytt Land. Niby obeznany, słuchał Wardruny oraz Percivala, z zaintrygowaniem przyglądał się łączącej słowiańskie nuty z elektroniką Joannie Lacher. Czy też rockujących przy pomocy morin khuur Mongołom z The Hu, a tu jednak wybałuszył oczy na widok małżeństwa Pakhalenko. Bo czegoś takiego w sumie nie było: oto duet grający na ręcznie robionych instrumentach, wykorzystujący gardłowy sposób śpiewania i kąpiący to wszystko w mrocznym sosie z nordyckich i syberyjskich legend. Zaintrygowani?

Zakładajcie puchowe kurtki, ponieważ na "Ritual" zawitamy nie tylko do mroźnego Kałaczyńska, ale także wyruszymy na północ do krainy Wikingów. Oprócz bowiem opowieści z rodzimego podwórka muzyków (jak chociażby "U-Gra") małżeństwo Pakhalenko interesuje się kulturą nordycką. Stąd też duża ilość kompozycji związanych z Ludami Północy i np. Eddą starszą, w tym np. "The Fires of Ragnarok" czy "Gróttasöngr". Jak na historyków przystało, w tekstach próbują oni być jak najbardziej autentyczni, wykorzystując dawne języki, ze staroislandzkim na czele (powodzenia więc z tłumaczeniem) - a to się chwali! Jeśli jednak chodzi o samą tematykę, to chciałbym, aby pojawiło się nieco więcej opowieści rodem z Syberii. O ile bowiem mitologia nordycka jest szeroko znana, to wierzenia ludów sprzed powstania Rosji są tematem bardzo niszowym. Co nie znaczy: mniej ciekawym.

Nytt Land zabiera nas do przeszłości wykorzystując oryginalne, nierzadko dość zaskakujące instrumenty, z których kotły czy bębny ramowe będą tymi bardziej oczywistymi. W "The Birth of a Shaman" i "Dead Man's Dance" usłyszymy charakterystyczną drumlę, gdzieniegdzie pojawią się dźwięki kazachskiej dombry, a "U-Gra" i przygnębiający "Blood of the North" prowadzone będą przez ręcznie robioną tagelharpę. Dam sobie rękę uciąć, że części partii w tle w ogóle nie zidentyfikujecie, gdyż duet używa niekiedy prostych środków do osiągnięcia interesujących rezultatów (jak np. samych pałeczek do perkusji). Jednym z ciekawszych przykładów jest "Gróttasöngr", w którym Natasha... świszczy niczym flet. Dźwięki wydawane przez nią w tym numerze powodowały u mnie wręcz uczucie dyskomfortu i długo nie byłem w stanie zidentyfikować użytego przez nią "instrumentu". Zresztą, jej wokale to bardzo duży atut tego wydawnictwa. Tradycyjny, głęboki, gardłowy śpiew to coś, czego wcześniej u kobiety nie słyszałem, ale oprócz tej techniki potrafi ona również i czarować pięknymi, czystymi partiami.

Wszystko to tworzy mistyczny wręcz klimat i czujemy się, jakbyśmy brali udział w jakimś mrocznym obrzędzie. Teksty wyśpiewywane przez Natashę przypominają zaklęcia, a partie jej męża hipnotyzują. Mimo iż kawałki są dość długie i jednocześnie nie należą do zbyt rozbudowanych, to jednak nie można się od nich oderwać. Gdy już się założy słuchawki (Boże broń nie słuchajcie tego materiału ze słabych źródeł, gdyż pozbawicie go smaczków z tła), to ciężko będzie je odłożyć przed końcem tego "Rytuału". "Rytuału", w którym warto wziąć udział. Nawet pomimo niszowości zawartych w nim dźwięków.

Ritual:



Tomasz Michalski / [ 05.01.2024 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Nytt Land
Ritual

Napalm Records - 2021 r.




7,5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!