01. To the End
02. Last One Out
03. Tetrahedron
04. Patina
05. Sunsets
06. Strach
07. Death Dogs
08. Esse Non Videri
09. Hell Can Wait
10. Gallow Hill
11. Where Sadness Lasts Forever
12. Protostar
13. Nienawiść (Myslovitz cover)



La Mer oznacza w języku francuskim "morze", aczkolwiek ten jednoosobowy projekt pochodzi ze Zjednoczonego Królestwa, a konkretnie z Glasgow. A jego kreatorem jest właśnie niejaki La Mer (śmiem podejrzewać, że za tym pseudonimem kryje się Polak rezydujący w Szkocji), który udzielał się w pewnej szkockiej kapeli Necrocracy. Natomiast "Tetrahedra" jest piątym albumem La Mer, który zaczął swoją działalność wydawniczą w 2020 roku, więc bez wątpienia jest płodnym artystą. I na pewno nie jest szablonowym twórcą, gdyż sądząc nawet po tym najnowszym albumie muzyka jest wypadkową wielu gatunków. Począwszy od dark wave i gotyckiego rocka przez post punk, a skończywszy na atmosferycznym black metalu czy post black metalu, co w sumie wytwórnia Godz Ov War Productions określa jako black rock. A skoro mowa o wytwórni, to specjalizuje się ona wyłącznie w ekstremalnym metalu, a tu taka odskocznia. Czyżby Greg (właściciel) zauważył potencjał? W każdym razie La Mer to morze możliwości muzycznych jakie proponuje nam ten projekt, gdyż słuchając albumu odkrywamy wiele innych gatunków i inspiracji, o których nie wspomniałem powyżej, a wymienię je po które poniżej.

Przyznam, że mnie przyciągnęła okładka i właśnie określenie muzyki - black rock. Bo czymże jest tutaj ten twór muzyczny? Do kompozycji wyraźnie przemycono inspiracje Nową Falą prosto z lat 80., co słychać w łączeniu prostej punkowej muzyki z syntezatorami i mrocznym charakterem całości. Jednak to tylko jedna z odsłon La Mer. Współczesne nowatorskie podejście do eksperymentowania w muzyce także miało miejsce na "Tetrahedra". Nie brakuje tutaj industrial metalu czy szalonych punk black metalowych przyśpieszeń, ostrych i bardzo agresywnych, w których blackowy wrzask przeplata się z melorecytacjami. Również usłyszymy echa growlujacego potężnego black-death metalu czy djent metalowe zagrywki. Z kolei bardzo melodyjne i chwytliwe klimaty w stylu gotyckiego rocka i elektronicznych tematów z kręgu synth wave i ambient doskonale kontrastują z drapieżnością metalu. Tym bardziej gdy usłyszymy też czyste żeńsko-męskie śpiewane wokale i mroczno-romantyczny nastrój albo motywy muzyki techno czy rave. A apogeum aranżacyjne pojawia się gdy La Mer niespodziewanie przeskakuje z tematu na temat lub równocześnie łączy w sobie wszystkie powyższe muzyczne elementy. Jedno przesłuchanie to za mało by wyłapać wszystkie tematy.

Całość jest utrzymana w duchu bardzo mrocznej muzyki z przedrostkiem "post", gdzie melodie łączą się z niszczycielską siłą, prostota z technicznym graniem, melancholia z wściekłością oraz emocje prosto z serca z monumentalnym nastrojem. La Mer jest wręcz przesycony pomysłami i emocjami. Tematy jakie proponuje "Tetrahedra" są bardzo różnorodne. Agresywne i miażdżące momenty uzupełniają się balladowymi motywami. I mimo tego ten bardzo oryginalny konglomerat odbieram jako spójny. Teksty w większości są angielskojęzyczne, ale polskich również doświadczymy. Nie tylko w kompozycjach La Mer ale i w coverze "Nienawiść" Myslovitz, który pojawia się tutaj jako post black metalowy utwór z elementami dark ambient. Utwór bardzo emocjonalny i potężny.

Obecnie gdy w Polsce zaczyna być coraz bardziej modny dziwaczny black metal, do czego przekonała nas Furia czy Gruzja, to myślę, że La Mer może być interesującą propozycją dla fanów takiego grania, jeśli otworzą się jeszcze bardziej. La Mer to test na tolerancję muzyczną. Ja zaliczyłem celująco!

Paweł "Pavel" Grabowski / [ 10.12.2023 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








La Mer
Tetrahedra

Godz Ov War Productions - 2023 r.




9/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!