1. Big Bang As the First Disaster
2. So Fucked
3. Beings Die Alone
4. Apocalypse Blues
5. Over and Over



Gdy Andrzej Choromański (Atrocious Filth) przesyła Wam debiutancką płytkę jakiegoś szerzej nieznanego projektu, to wiedzcie, że czeka Was podróż po dzikich obliczach muzyki. Miałem okazję recenzować większość wydawnictw sygnowanych nazwą MOANS Music, więc wiem, że ta kultowa postać polskiego undergroundu ma talent do wyławiania prawdziwych perełek. Czy mini-album Manimal Dissonance jest jedną z nich? "Catastrography" buduje klimat już samym wykonaniem: w schludnym digipaku brutalne prace Hendrika Hondiusa I zderzają się z pięknem Adriaena van de Velde na samym nośniku. Płytka intryguje i aż chce się posłuchać, co skrywa. I jest... Cóż, jest niestandardowo - i dodam, że byłbym rozczarowany, gdyby było inaczej...

Debiut Manimal Dissonance to dwadzieścia minut muzyki zamkniętej w pięciu, w pełni instrumentalnych kompozycjach. Całość przemyślana jest jako swoisty koncept-album, w którym muzycy przedstawiają wizję świata jako serię katastrof. I muzyka znakomicie odzwierciedla tę ideę: jest surowa, brutalistyczna, hałaśliwa. Została ona nagrana na żywo i choć zawiera mnóstwo w całości improwizowanych partii, to też nie można powiedzieć, że nie jest przemyślana. Oczywiście, nierzadko w tle mamy sporo przesterowanego "gruzu", co budzi skojarzenia z muzyką spod znaku noise. Jednocześnie jednak sporo tutaj ciekawych, zostających w głowie partii: wwiercający się w głowę bas w "So Fucked", niechlujny riff w "Beings Die Alone", ciągnąca się solówka w "Apocalypse Blues", subtelna gitara w tle "Over and Over". Z jednej strony płyniemy więc z falą wisielczych, dusznych, kakofonicznych dźwięków, ale z drugiej: gdy podniesiemy głowę nad tą taflą brudnej wody, to dostrzeżemy także niejeden przyjemny widok. A w końcówce ostatniego kawałka robi się nawet nieco bardziej przestrzennie. Oczywiście zaraz znów zostajemy pozbawieni oddechu i wciśnięci w warstwę mułu, ale te przyjemne dla ucha partie przykuwają uwagę, ładnie kontrastując z "brzydotą".

Mimo iż technicznie w trackliście mamy pięć kawałków, to otwierający całość "Big Bang As the First Disaster" oraz "So Fucked" płynnie się ze sobą łączą, a i pomiędzy "Beings Die Alone" a "Apocalypse Blues" nie ma zbyt długiej przerwy. I choć każdy utwór na krążku wyróżnia się jakimś elementem, to osobiście polecałbym traktować "Catastropgraphy" jako jedną, długą kompozycję. Kompozycję ciekawą, klimatyczną, o niestandardowej budowie, a przez to również i nie dla wszystkich. Ja osobiście chętnie jednak usłyszałbym Manimal Dissonance na żywo, a i jestem ciekaw również tego, jakie owoce przyniesie ten eksperyment w przyszłości. Czy kolejne wydawnictwo będzie kontynuacją tej muzycznej wizji czy może muzycy pójdą w innym kierunku? Zobaczymy.

Tomasz Michalski / [ 08.12.2023 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Manimal Dissonance
Catastrography

MOANS Music - 2023 r.




-/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!