Jestem pełen podziwu dla Thorna, człowieka który stoi za kilkoma solowymi projektami: Arma Christi, Stigmata Diaboli, Painful Insomnia oraz odmiennym stylistycznie (bo pagan black metalowym) Slavia. Nie mającym nic wspólnego z nieistniejącą już norweską kapelą o tej samej nazwie. W głowie Thorna muszą stale kłębić się muzyczne pomysły, które popychają go do ich uzewnętrzniania w postaci kolejnych projektów. Szczerze mówiąc kompozycje każdego z nich obracają się wokół death/black metalu z mniej lub bardziej brutalną emocjonalnością. Jednak są na tyle różne, że wymagały odrębnej oprawy, czyli powołania odrębnego projektu.
Płyta "Echo pradawnej wiary" została nagrana w 2021 roku, a miksem i masteringiem zajął się Krystian Łukaszewicz w Black Aura Studio. A zatem to już kolejny materiał powierzony w ręce tego młodego inżyniera dźwięku (i to z pozytywnym skutkiem). Sam zaś album to niespełna 35 minut pogańskiego black metalu z polskimi tekstami. Chyba największy rozkwit pagan black metalu w Polsce można było obserwować w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku (zwłaszcza pod koniec), aczkolwiek w znacznej większości była to muzyka podziemna. Obecnie trudno mówić o muzyce podziemnej w takim samym znaczeniu jak dawniej. Jednak nurt pogańskiego (a w naszym przypadku słowiańskiego) black metalu nadal nie przebił się do tzw. mainstreamu. Mimo wszystko mając w pamięci ówczesne pogańskie hordy śmiem twierdzić, że Slavia zachowała (a raczej odtworzyła) to wszystko co było eksponowane w latach 90. Poza rodzimymi antychrześcijańskimi lirykami, sławiącymi słowiańskie bóstwa, kult przodków i siły przyrody, charakterystyczna jest ta odmiana black metalu. Podstawę kompozycji tworzą agresywne gitarowe arpeggia i perkusyjne blasty przeplatane wolniejszymi ciężkimi masywnymi riffami o specyficznej melodyce, którą pogłębiają gitarowe solówki. A do tego pasaże czystych gitar i epizodyczne klimatyczne klawisze w tle. Chwilami rytmika i gitarowy feeling jakiegoś fragmentu aranżacji nabierają cech punk rocka, aczkolwiek z zachowaną blackową wokalistyką i brzmieniem. Co nie powinno dziwić, gdyż tego typu zabiegi nie są obce w black metalu, zwłaszcza w pagan black metalu. Podobnie jest z bardziej wyeksponowaną pracą gitary basowej, co jest tutaj jedynie akcentującym patentem.
I jak przystało na black metal, także "Echo pradawnej wiary" jest bardzo emocjonalnym albumem. Owszem, króluje tutaj wściekłość i agresja. Ale poza nimi wyraźnie wyczuwa się nutę nostalgii i melancholię. Zwłaszcza gdy do głosu dojdą gitarowe melodie okraszone klawiszowymi dźwiękami. Owa melodyka jest bardzo chwytliwa i poruszająca i tym bardziej w połączeniu z dobitnymi treściami słownymi. W ferworze pracy recenzenta dawno nie miałem na swoim warsztacie muzycznym polskiego pagan black metalu. A Slavia przypomniała mi właśnie lata 90, kiedy to rodził się ten nurt w naszym kraju. Mimo iż "Echo pradawnej wiary" to młody materiał, śmiało można określić tę muzykę jako old-schoolową. I ciekawe czy Slavia będzie miała kolejny album, czy to tylko jednorazowy projekt?