1. In The Future to Come
2. Farewell
3. Seven Doors Hotel
4. The King Will Return
5. Boyazont
6. Children of This Time
7. Words of Wisdom
8. Paradize Bay
9. Memories



Szwedzkiej grupy Europe nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Jej przebój "The Final Countdown" zna chyba każdy, kto ma jakikolwiek dostęp do mediów, bowiem utwór z 1986 roku do dziś często słyszy się w radiu i telewizji. Europe jest artystą jednego przeboju i szkoda, że tak się stało, gdyż z początku zespół prezentował inne, ciekawsze oblicze. Znacznie różniące się od obecnego, pop-metalowego, które prezentuje się dosyć miałko.

Zamiarem Europe było granie hard rocka/heavy metalu i to słychać na tym albumie wyraźnie. Słychać także lekkie zapędy do glam rocka, ale nie były one jeszcze tak wyraźne jak na kolejnych produkcjach grupy. Charakterystyczny w utworach zawartych na tym krążku jest wysoki i jakże czysty wokal Joeya Tempesta wysuwający się na pierwszy plan i mogący właściwie prowadzić całość. Gitary, chociaż drapieżne, są tu jakby schowane i osobiście ubolewam nad tym, bowiem John Norum gra tutaj riffy z prawdziwą ikrą. Jego sola gitarowe również są na wysokim poziomie. Sekcja rytmiczna też mogłaby być wyraźniejsza i ogólnie (niestety) produkcja albumu kuleje. Rekompensują to na szczęście niezwykle udane kompozycje.

"In the Future to Come" to otwieracz prawdziwie ruszający z kopyta. Szybkie tempo, agresywny riff i jakby niepokojący, czysty śpiew niezwykle utalentowanego Joeya Tempesta to jest coś, co charakteryzuje większość tu zawartych utworów. "Farewell" też słucha się wyśmienicie, choć ten ma prostszą budowę, jest wolniejszy i bardziej hard rockowy. Następnie mamy pierwszy mały sukces Europe w postaci "Seven Doors Hotel", bowiem ten singiel zdobył rozgłos w Japonii. Nie ma co się dziwić, gdyż utwór to prawdziwy dynamit, energiczny, obfity w szybkie ataki gitar, a przy tym melodyjny, a to Japończycy lubią najbardziej. Są też spokojniejsze kawałki, takie pół-ballady jak "The King Will Return" i "Words of Wisdom". One również wypadają ciekawie i tu czysty, wysoki głos Tempesta sprawdza się znakomicie. Urozmaiceniem w tym drugim jest flet rozpoczynający kompozycję. Drapieżny i bezlitosny "Boyazont" to prawdziwa instrumentalna petarda. John Norum ma tu ewidentne pole do popisu, jego riffy i solówki są naprawdę ostre i zadziorne. Największym jednak killerem na płycie jest bezapelacyjnie "Children of This Time", to kapitalny numer z agresywnymi zagrywkami, szybkim tempem i świetną melodią. "Paradize Bay" oraz "Memories" wypadają trochę bezbarwnie na tle reszty materiału. Nie są jednak żadną ujmą dla zespołu.

Debiut Europe wypada naprawdę obiecująco. Kompozycje są przemyślane i chwytliwe, a muzycy niewątpliwie utalentowani. Wadą albumu jest w zasadzie tylko słaba produkcja. Szkoda, że zespół obrał później inny kierunek grania.

Children Of This Time:



Tomasz Raszko / [ 08.09.2023 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Europe
Europe

Epic - 1983 r.




7,5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!