Diaboł Boruta jest jednym z kolejnych przedstawicieli polskiego folk metalu. Zresztą już sama nazwa kapeli wskazuje na silne inklinacje do krajowego folkloru. Jak wiemy Boruta jest jednym z najsłynniejszych Polskich diabłów, o którego legendarnym istnieniu dowiaduje się każde dziecko na pewnym etapie szkoły podstawowej. I o ile łęczyckiego diabła Borutę znamy, to rzeszowski Diaboł Boruta już nie jest tak oczywisty dla wszystkich. A zespół istnieje od 2010 roku i ma za sobą albumy "Stare ględźby" (2015), "Widziadła" (2016), "Czary" (2019), "Żywioły" (2022). Zaś ich najnowszym dziełem jest właśnie piąty album "Borutus Akustikus" będący czymś w rodzaju albumu unplugged, podobno do którego powstania przyczynił się charytatywny koncert "Solidarni z Ukrainą" w Teatrze im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie.
"Borutus Akustikus" przedstawia akustyczne wersje znanych utworów z poprzednich płyt, ale z jednym wyjątkiem. Utwór "Czarownica" nie był wcześniej publikowany. I szczerze mówiąc owe wersje, pozbawione metalowych cech nabrały zupełnie innego oblicza. Owszem nadal to jest folk, ale już nie metal, co może niektórych fanów ciężkiego żelastwa przyprawić o mdłości. Z drugiej strony, ci co słuchają folk metalu są tolerancyjni na tego typu zabiegi i najprawdopodobniej bez problemu strawią ten album. Ponadto by jeszcze bardziej podkreślić jego folkowy charakter do nagrań zaproszono wokalistki (Dagna Mikoś, Justyna Król, Dominika Kindrat) i folkowych muzyków (Mirek Mamczur - akordeon, sopiłka, Iwona Rządecka-Mikołajczyk - lira korbowa, Grzegorz Barć - mandolina) oraz pianistę Dawida Warchoła i gitarzystę Bartka Dziedzio. Realizacją nagrań, miksem oraz masteringiem zajął się lider zespołu - Paweł Leniart, któremu oczywiście towarzyszył zespół (Konrad Peszek - gitara, Marcin Habaj - gitara i Lubor Vaněk - perkusja). A całość nagrano w 2022 roku w Dźwiękonatorium Studio w Rzeszowie.
Dzięki powyższemu muzyka posiada wyraźne cechy polskiego folkloru, co również podkreślają polskojęzyczne liryki - mniemam, że ludowe i tradycyjne, sadząc po używanej archaicznej polszczyźnie. Dodatkowo są one zdobione różnymi wokalizacjami, jak nucenia, zaśpiewy czy akcentujące okrzyki i piski. Męsko-żeńskie śpiewy prowadzą łatwo wpadające w ucho zwrotki i refreny. A linie melodyczne są na tyle chwytliwe, że kuszą swoją melodią do wspólnego śpiewania. Podobnie różnego rodzaju instrumentalne melodie są bardzo przyjemne w odbiorze, również bardzo chwytliwe i chwilami żywiołowe, skoczne o charakterystycznych dla Europy folkowych muzycznych schematach. Oczywiście perkusja, bas i gitary akustyczne nadają całości raczej neo-folkowej cechy. Chwilami gitarowe akordy i pasaże wraz z resztą klasycznego instrumentarium (bas, perkusja, pianino) i klasycznym śpiewem przynoszą skojarzenia z poezją śpiewaną. Klimat i nastrój nie mógłby być inny jak połączenie nieco rzewnych i smutnych tematów z lekko mrocznymi momentami, czy zawadiackimi, wojowniczymi i skocznymi chwilami. Jednak album zamyka bardzo taneczny i sielski element w postaci aranżacji ludowego utworu "W moim ogródecku". Utwór ten wykonywało już wielu folkowych i neo-folkowych kapel.
Podsumowując, albumu "Borutus Akustikus" słucha się całkiem dobrze. Momentami pewne tematy kojarzyły mi się ze Stille Volk lub z Korpiklaani (oczywiście bez metalowych cech).