1. Storm of Blades
2. Here Comes the Night
3. Metal Death Machine
4. Jawbreaker



Bladestorm to wrocławska formacja, która wystartowała pod tym szyldem w 2019 roku. Jednak nie dajcie się zmylić tej dacie, bo w składzie mamy muzyków z nieistniejącego zespołu Leviathan, który działał pod koniec lat 80-tych i na początku lat 90-tych. Za mikrofonem udziela się Loki, który przewinął się przez parę składów, więc nie ma mowy o jakichś nowicjuszach. I powiem Wam, że to od razu słychać. Od pierwszych nutek tej EP'ki.

Zaczynamy niesamowicie konkretnie, bo kawałek "Storm of Blades" to heavy metalowa jazda na najwyższych obrotach. Jak zespół wciska gaz, to ciśnie do samiusieńkiego końca. Jest energia, jest moc i jest sporo szczerości w tym graniu. Na EP'kę trafiły 3 numery autorskie i cover. Te pierwsze są lekko różnorodne, bo wspomniany już kawałek, to taka trochę speed metalowa wycieczka w lata osiemdziesiąte. Jest szybkie tempo, jest konkretny riff i fajna praca perkusji. "Here Comes the Night" troszkę zwalnia, niesamowicie pachnie tutaj pierwszymi płytami Running Wild, co nie jest jakimkolwiek zarzutem, a wręcz przeciwnie. Do tego klimatyczne solo i na serduchu jakoś tak przyjemnie się robi. Numer trzy ("Metal Death Machine") to równie konkretny strzał. Więcej wysokich wokali i wypuszczonego basu. Numer również od początku do końca konkretnie jedzie i ponownie solo robi fajną robotę. Kurczę, ależ to jest fajny i przyjemny materiał. A jeszcze na deser mamy judasowy "Jawbreaker", który pięknie to wszystko spina heavy metalową klamrą.

"Storm of Blades" to muza prosto z serducha - to słychać i czuć od pierwszych nutek. Heavy metalowy puls, nostalgiczne spojrzenie, drapieżność i takie jakby lekkie nieokrzesanie. Właśnie taki "prawdziwy" heavy metal. Bez cukierkowania, bez patrzenia na obecne trendy i inne mody. Jest moc, są konkretne riffy, szorstkie wokale, świetne sola i mega przyjemne brzmienie całości. Może dla niektórych słuchaczy taka muzyka będzie trąciła myszką, ale dla mnie to akurat nie zarzut. Łykam "Storm of Blades" bez popitki i powiem Wam, że nie mogę się uwolnić od tego CD. Kręci się i kręci w odtwarzaczu cały czas.

Storm Of Blades:



Piotr "gumbyy" Legieć / [ 18.08.2022 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Bladestorm
Storm of Blades

Thrashing Madness Productions - 2021 r.




-/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!