1. The Call of Nazareth
2. Epiphany & Revival
3. Disciple of Death



Zespół nagrywający płytę, która jest częścią większej całości? Pewno, znamy temat. A może zespół nagrywający album, na którym są różne rozdziały? Jaaasne, też to już było. Można by takie przykłady wymieniać i wymieniać, ale po co o tym wspominam? Ano właśnie nasz Symbolical też wymyślił sobie nietuzinkowy pomysł wydawania nowego materiału. Po dwóch pełnoprawnych albumach ("Collapse in Agony" z 2015 i "Allegory of Death" z 2018) przyszedł czas na trzy EP'ki, które opowiedzą nam większą, dosyć ciekawą historię. W skrócie: Maryja rodzi Jezusa Antychrysta i skazuje świat na zagładę. Zaintrygowani?

"Igne" to trzy kompozycje, które wprowadzają nas do tego intrygującego konceptu. Dosyć spokojnie zaczynający się "The Call of Nazareth" szybko gniecie nas ciężkim riffem i mocarną perkusją. Cios jest srogi i na jego tle kapitalnie zawodzi gitara. Cudowne wprowadzenie, bez dwóch zdań. Dalej jest death metalowo, ciężko i duszno. Nie ma przestrzeni i mamy wręcz poczucie klaustrofobii. Chwilowe zwolnienie daje tylko moment oddechu i dalej gnieceni jesteśmy bezlitośnie. Świetne są te recytacje na tle pulsujących gitar i miażdżącej perkusji.

Numer dwa ("Epiphany & Revival") to ważący co najmniej kilka ton walec. Symbolical nie spieszy się za bardzo i pozwala sobie na spory ciężar. Kompozycja ma taki pulsująco-melancholijny wydźwięk i trzeba przyznać, że robi to wszystko dobrą robotę. Klimatyczne plumkanie w środku jest kapitalną zmyłką, bo chwilę później lądujemy w solidnej strefie zgniotu. Co chłopaki tu cisną to nie mam pytań.

Na deser dostajemy utwór "Disciple of Death" z orientalnymi wstawkami i ogólnie z takim charakterystycznym klimatem, który przewija się od samego początku. Tradycyjnie ciężkości nie brakuje, jest moc i solidne pieprznięcie. A dla równowagi psychicznej słuchającego mamy piękne zwolnienia, w których poczujemy wiatr z Bliskiego Wschodu. Po nich wracamy na death metalowe tory i ciężka jazda trwa w najlepsze.

Tak prezentuje się pierwsza z serii trzech EP'ek. Jest totalnie death metalowo, są ciężary, jest odrobina klimatu i jest też historia. "Igne" to potężny, mocarny i momentami dość brutalny death metal. Gitary starają się wwiercić się nam w czachę, a Daray na perkusji dokłada sporo mocy. Nie jest lekko, nie jest ładnie i nie jest przyjemnie. Cały materiał ubrany jest ze świetnie złożonych riffów, bębny to klasa, wiadomo. Cymer na wokalu też robi świetną robotę, a dodatkowo obniżył ciut swój śpiew i dołożył brutalności. Ja bierę to wszystko bezproblemowo. Po bardzo dobrych pełnych albumach Symbolical nie schodzi poniżej tego poziomu. "Igne" to ledwo 1/3 większej całości. Ja czekam niecierpliwie na kolejne dwie części, które zapowiedziano na ten rok.

Disciple of Death:



Piotr "gumbyy" Legieć / [ 02.05.2022 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Symbolical
Igne

Sarcophagus Records - 2021 r.




-/10




© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!